Społeczna solidarność i świadectwo prawdy [GALERIA]

Na finał sobotniej manifestacji w Szczecinie, jej uczestnicy ustawili się w symboliczny mur, trzymając kartki z napisem #MuremZaKasią oraz transparent z hasłem: „Solidarność naszą bronią". Fot. Mirosław Winconek  

„Jesteśmy tu, bo wspieramy heroiczną walkę Kasi z instytucją, która odebrała jej wszystko: dzieciństwo, zdrowie, godność i szansę na normalne życie. Bo wcześniej nie było przy niej nikogo, kto by dostrzegł i usłyszał jej - ofiary księdza-pedofila - dramat, kto by wsparł, uwierzył. Teraz jest głosem i nadzieją jej podobnych ofiar. Stoimy za nimi murem!" - mówiła posłanka Katarzyna Kotula podczas manifestacji, jaka w sobotę odbyła się w Szczecinie.

Historia Kasi jest wstrząsająca. Jako 13-latka przez półtora roku była wykorzystywana przez księdza-pedofila ze zgromadzenia Towarzystwa Chrystusowego. Oprawca ją maltretował nie tylko fizycznie - bił, głodził, gwałcił, ale też znęcał się nad nią psychicznie, odseparował od rodziny i przyjaciół, traktował jak rzecz, poniżał. Mowa o Romanie B., który dopiero w ub. roku usunięto ze stanu duchownego. Został skazany prawomocnym wyrokiem na 4 lata bezwzględnego pozbawienia wolności (w pierwszej instancji sąd skazał go na 8 lat więzienia).

- Ten wyrok pokazuje, że polskie prawo nadal łagodniej traktuje przestępców w sutannach. Sprawca porwania dziewczynki z Golczewa niedawno został skazany na 15 lat pozbawienia wolności - przypominała Dorota Markiewicz, jedna z uczestniczek sobotniej manifestacji w Szczecinie.

Wyrok w sprawie Kasi jest o tyle wyjątkowy, że po raz pierwszy w historii polskiego sądownictwa skład orzekający zdecydował o odpowiedzialności Kościoła, konkretnie Towarzystwa Chrystusowego za przestępstwo duchownego. Sąd nakazał zapłacenie ofierze księdza-pedofila 1 milion złotych odszkodowania, a także wypłacanie jej dożywotniej renty w wysokości 800 zł miesięcznie. Jednak Zgromadzenie Chrystusowe, żeby uniknąć płacenia odszkodowania za czyny księdza Romana B., złożyło skargę kasacyjną. Będzie rozpatrywana w grudniu br. Przez Sąd Najwyższy. Jednak w kontrowersyjnym składzie. Sędziami będą bowiem osoby bezpośrednio związane z interesem Kościoła katolickiego: profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, były radca reprezentujący Kościół przeciw ofierze pedofilii i sędzia, która niedawno orzekła na rzecz parafii w sprawie o zasiedzenie.

- Ich bezstronność… Nie łudźmy się. Politycy z Bogiem na ustach chcą bronić Kościoła przed prawdą. Kasia toczy walkę niczym Dawid z Goliatem. Sama jej nie wygra. Dlatego jest tak ważne, żebyśmy murem stali za nią - przekonywała posłanka Katarzyna Kotula. - Kasia każdego dnia toczy walkę o życie. Bądźmy przy niej, wspierajmy. Nie tylko tu i teraz.

Wyrok kasacyjny w sprawie zadośćuczynienia Kasi przez Zgromadzenie Chrystusowe ma zostać ogłoszony 20 grudnia br.

- Ważne, żeby świat o jej sprawie się dowiedział. I stanął murem za ofiarą księdza-pedofila. Historię Kasi już poznali europarlamentarzyści: jak z dziecka-ofiary wyrosła kobieta-wojowniczka, która przebija mur, który Kościół zbudował wobec swych ofiar. Teraz najwyższy czas, aby kartki #Murem za Kasią pojawiły się przed kurią, polskimi kościołami i ołtarzami. Żeby wierni mogli powiedzieć, że pedofilia w Kościele katolickim dzieje się nie w ich imieniu - w trakcie manifestacji przemawiała Bogna Czałczyńska.

Uczestnicy zgromadzenia domagali się powołania komisji sejmowej dla ujawnienia skali pedofilii w Kościele katolickim. Apelowali do prokuratorów, aby „nie bali się ścigać przestępców w sutannach".

- Przez lata polski episkopat nie zrobił nic, żeby ograniczyć skalę pedofilii w Kościele katolickim. Ukrywał sprawców w sutannach, nie przepraszał ich ofiar, nie stanął po ich stronie. I dopóki nie będzie musiał - jak w Irlandii, USA, Niemczech i innych krajach - płacić zadośćuczynienia ofiarom księży-pedofilów, nadal będzie umniejszał skalę tego problemu, poniżał ofiary i bagatelizował ich cierpienie - przekonywał jeden z uczestników manifestacji.

Natomiast radna Edyta Łongiewska-Wijas przypominała, że Kasia - ofiara księdza-pedofila - pochodzi z rejonu Szczecina. Dlatego na pl. Adamowicza - jak sugerowała - uczestników manifestacji #Murem za Kasią powinno być znacznie więcej. Natomiast było niespełna 50.

- Nie jesteś sama, Kasiu. Wspieramy cię i jesteśmy z tobą. Każda i każdy z nas mógłby znaleźć się na twoim miejscu. To oprawca wybiera ofiarę, nie odwrotnie. Nie znajdujemy słów na określenie tych, którzy nie szanują twojego prawa do anonimowości i godnego życia oraz tych, którzy próbują uniknąć odpowiedzialności za wyrządzone krzywdy - dodawała Joanna Wójcik, jedna ze współorganizatorek szczecińskiej manifestacji z Lewicy Razem.

A. NALEWAJKO

Fot. Mirosław WINCONEK