– Święta to dla wielu z nas rzecz święta. Boże Narodzenie jest jednak czasem szczególnie rodzinnym, przez co generuje spore napięcie – mówi Daria Kaszycka, szczecińska psychoterapeutka. Co zatem zrobić, aby nie pokłócić się przy wigilijnym stole i przetrwać święta?
Zakupy, sprzątanie, gotowanie – wielu osobom właśnie z tym kojarzą się święta. – Jedni biorą dodatkową pracę, żeby sfinansować świąteczne wydatki, inni przygotowują dom i potrawy w pocie czoła. Przepracowani, mają żal do wszystkich wokół, że tego nie doceniają i o konflikt łatwo – przyznaje Daria Kaszycka.
Wigilijny opłatek jest symbolem pojednania i przebaczenia. Dzieląc się nim, składamy sobie życzenia na znak przyjaźni i miłości. Tymczasem, jak twierdzi psychoterapeutka, nosimy w zanadrzu różne żale i szczególne oczekiwania wobec innych. Często chcemy komuś powiedzieć coś trudnego czy wyznać mu swoje uczucia, ale nie potrafimy tego zrobić. Dlatego zamiast powiedzieć szczerze, co czujemy, ze ściśniętym gardłem mówimy tylko: „Życzę ci wszystkiego dobrego”.
Podczas Wigilii musimy usiąść do wspólnego stołu. – Na co dzień wpadamy do domu, jemy obiad, ktoś zadzwoni, gdzieś wychodzimy.
Świąteczny przymus siedzenia przy stole i biesiadowania powoduje, że rośnie w nas napięcie i zamiast się cieszyć, czujemy smutek, który staramy się czymś przykryć – dodaje ekspert. – Warto jest więc zrobić coś, co nas zbliża i rozwesela: wspólnie pośpiewać kolędy czy pograć w gry planszowe, które przeżywają dziś swój renesans. Można pójść na pasterkę lub wspólnie pooglądać zdjęcia albo zrobić prezentację ze zdjęciami z tego roku lub ze świąt poprzednich lat bądź poświęconą osobie, która w tym roku obchodzi okrągłą rocznicę.©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 24 grudnia 2018 r.
Elżbieta KUBERA
Fot. Robert WOJCIECHOWSKI (arch.)
