Pani Ewa z synem Dariuszem:
– Przykład Krakowa pokazuje, że nocna prohibicja może przynieść pozytywne efekty. Tam odnotowano spadek liczby interwencji policji, m.in. związanych z przemocą. Mieszkamy w okolicach Niebuszewa i zauważyliśmy, że wieczorową porą jest nieco spokojniej, zmniejszyła się liczba osób przesiadujących z piwem na ławkach, co cieszy. Choć takich sytuacji jest mniej, przydałoby się częstsze patrolowanie tej okolicy przez policję, zwłaszcza w mniej bezpiecznych zaułkach. Jeśli chodzi o zakaz sprzedaży alkoholu nocą w Szczecinie, to naszym zdaniem jeszcze za wcześnie na jednoznaczną ocenę, ale widać mniejszą liczbę nietrzeźwych osób wieczorem, co daje nadzieję na poprawę.
Marta Bossy:
– Pochodzę z Gorzowa Wielkopolskiego, dlatego wprowadzona w Szczecinie od lipca nocna prohibicja nie była dla mnie czymś nowym. Uważam, że to słuszna decyzja Rady Miasta i ważne doświadczenie dla Szczecina. Teraz trzeba obserwować, jak zakaz będzie funkcjonował w praktyce. Zauważyłam, że w okolicach ulic Zawadzkiego i Szafera, gdzie mieszkam, jest zdecydowanie spokojniej, zapewne dlatego, że znajdują się tam sklepy nocne, w których ruch wyraźnie zmalał. Z drugiej strony, pojawiają się też głosy niezadowolenia. Są osoby, które komentują ten zakaz przy okazji codziennych zakupów i wyrażają swoje niezadowolenie, sprzeciw wobec tej decyzji. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, trudno jeszcze wyciągać jednoznaczne wnioski, to zbyt krótki okres. Niemniej jednak uważam, że wprowadzenie zakazu to krok w dobrym kierunku i wierzę, że sytuacja będzie się stopniowo poprawiać.
Szymon Górka:
– Jeśli chodzi o zakaz obowiązujący od lipca, to powiedziałbym, że jego skuteczność oceniam tak pół na pół, ale dla mnie osobiście to zmiana na lepsze. Zauważyłem, że dzięki wprowadzonej prohibicji nocnej w Szczecinie jest mniej nietrzeźwych osób nocą, a tym samym większy spokój. Mimo to są jeszcze ulice w Szczecinie, gdzie nietrzeźwe osoby wciąż uczestniczą w tzw. nocnych balangach. Mieszkam przy ulicy Krzywoustego i tutaj z nocną trzeźwością bywa nadal różnie.
Piotr Ostrowski:
– Decyzja o wprowadzeniu zakazu sprzedaży alkoholu nocą ma zarówno plusy, jak i minusy w Szczecinie, a historia uczy nas, że zakazy mogą przynieść nieoczekiwane skutki. Przykładem jest prohibicja w USA w latach 20., która doprowadziła do rozkwitu nielegalnego handlu alkoholem. Gangster Al Capone dorobił się wtedy fortuny, co pokazuje, że ludzie często znajdują sposób, by obejść zakazy. Czy widzę postęp w Szczecinie po wprowadzeniu nocnej prohibicji? I tak, i nie. Mieszkam w centrum i nie zauważyłem dużej zmiany, choć cieszy mnie sam fakt ograniczenia dostępności alkoholu nocą. Ważne jest też, by edukować, zwłaszcza młodzież, że nadmierne czy w ogóle picie alkoholu szkodzi ludzkiemu zdrowiu i może odebrać szansę na dobre życie. Podsumowując: pijesz, to przegrywasz z dobrym życiem.
Pani Hanna:
– Zdecydowanie popieram zakaz sprzedaży alkoholu nocą w Szczecinie i uważam, że była to słuszna decyzja Rady Miasta. Już teraz w okolicach ulicy Arkońskiej, gdzie mieszkam, widać mniej osób nietrzeźwych, co bardzo mnie cieszy. Wcześniej mieszkałam w Szwecji, gdzie obowiązują surowe przepisy antyalkoholowe. Ich efektem był większy spokój i poczucie bezpieczeństwa, czego życzyłabym także Szczecinowi i jego mieszkańcom. ©℗
Tekst i fot. Jarosław BZOWY