Solidarność bez granic

Stoisko „Dnia Uchodźcy" na Jasnych Błoniach, przygotowane przez Stowarzyszenie Refugees Szczecin. Pod hasłem: Solidarność bez granic. Fot. Arleta NALEWAJKO  

Uciekają z krajów rządzonych przez dyktatury, utrzymujące się u władzy przemocą: prześladowaniami, torturami, mordami. Z ojczyzn, w których nie są przestrzegane prawa człowieka: nie ma dostępu do edukacji, wolności słowa, gdzie dzieci są przymusowo wcielane do wojska. Ludzie - motywowani strachem o bliskich, wycieńczeni skrajnym ubóstwem, brakiem dostępu do żywności, nawet wody - w poszukiwaniu bezpieczeństwa, szczęścia i wolności, nowego domu i przyszłości. To są uchodźcy, o których w niedzielę (24 czerwca) m.in. na Jasnych Błoniach przypominali aktywiści z Refugees Szczecin.

Ojciec Henryka Sienkiewicza wywodził się z osiadłych na Litwie Tatarów. Rodzice gen. Władysława Andersa byli spolonizowanymi Niemcami bałtyckimi. Matka Kamila Baczyńskiego była Żydówką. Natomiast życie Adama Mickiewicza to lata emigracji i wielu ojczyzn, stąd uznawany jest za wieszcza narodowego - zarówno w naszym kraju, jak też na Litwie i Białorusi. To ledwie garstka z morza przypadków integracji cudzoziemców. Tyle że nam - Polakom dobrze znanych. Stąd wskazywanych, m.in. przez Stowarzyszenie Refugees Szczecin, jako przykłady dla zrozumienia, że uchodźcy to ludzie tacy sami jak my.

- Publiczne media demonizują uchodźców, sprzyjając wrogiemu nastawieniu do nich. W społecznej świadomości funkcjonują stereotypy, odbierające uchodźcom ludzkie cechy i godność. Przez to przestajemy dostrzegać poszczególnych ludzi i ich dramaty, skupiając się na własnym poczuciu zagrożenia i braku kontroli - mówi Filip Przytulski ze Stowarzyszenia Refugees Szczecin. - Jesteśmy tu, aby dostarczyć szczecinianom rzetelnej wiedzy na temat tego kim są uchodźcy. Danych dotyczących skali problemu i motywacji, jakimi kierują się ci ludzie zmuszani do opuszczenia swych ojczyzn. Jesteśmy, aby zamienić mity na fakty.

Nie każdy ma świadomość, że ponad 21 mln osób na Ziemi jest uchodźcami, zmuszonymi do opuszczenia swojego kraju z powodu konfliktów zbrojnych, poważnych naruszeń praw człowieka oraz prześladowań. Przynajmniej raz w roku w szczególny sposób społeczność świata pochyla się nad losem tych ludzi - ryzykujących życiem, aby uzyskać ochronę międzynarodową. To w Dzień Uchodźcy, który był obchodzony również w Szczecinie, właśnie w niedzielę. W trzech odsłonach: porankiem dla dzieci w Kolektywie Niezależnego Centrum Obywatelskiego (ul. Rayskiego 25), edukacyjnym stoiskiem Stowarzyszenia Refugees Szczecin na Jasnych Błoniach i pokazem filmu pt. „Czeczenia. Wojna bez śladu" w INKU Szczecińskim Inkubatorze Kultury (al. Wojska Polskiego 90).

- Ludzie chętnie do nas podchodzą, bo czują potrzebę rozmowy. Przedstawiamy im uchodźców w ludzkim świetle. Jako tych, którzy żywiąc uzasadnioną obawę przed prześladowaniem z powodu swej rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub poglądów politycznych, znajdują się poza terytorium kraju, którego są obywatelami. I - z tych samych powodów - nie chcą lub nie mogą do niego wrócić - relacjonowała Paulina Berczyńska.

Na stoisku Stowarzyszenia Refugees Szczecin było dostępnych wiele materiałów edukacyjnych. Wśród nich ulotki obalające stereotypy nt. terrorystów: „Na świecie żyje 1,6 mld muzułmanów. W działalność terrorystyczną jest zaangażowanych niecały 1 procent z nich. To muzułmanie stanowią większość ofiar terroryzmu i to przede wszystkim oni zwalczają tzw. Państwo Islamskie. Nie jest prawdą, że tylko muzułmanie stosują terroryzm. Jeszcze niedawno w Europie terror siały ugrupowania skrajnie lewicowe i prawicowe, a sprawcami krwawych zamachów byli tacy ekstremiści jak Anders Breivik".

(an)

Na zdjęciu: Stoisko „Dnia Uchodźcy" na Jasnych Błoniach, przygotowane przez Stowarzyszenie Refugees Szczecin. Pod hasłem: Solidarność bez granic.

Fot. Arleta NALEWAJKO