Policja pod nadzorem prokuratury wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez pracowników socjalnych. Powodem są okoliczności śmierci 90-latki, której zwłoki w poniedziałek (29 lutego) odkryli funkcjonariusze w budynku przy ul. Piłsudskiego w Koszalinie.
Staruszka nie wychodziła z domu. Na klatce budynku unosił się fetor, co zaniepokoiło sąsiadów. Została zaalarmowana policja. Niestety, nikt w mieszkaniu nie odpowiadał na wezwania. Trzeba było wezwać na pomoc strażaków. Wewnątrz lokalu leżały rozkładające się zwłoki 90-letniej kobiety. Prawodopodobnie zmarła w sposób naturalny, według wstępnych diagnoz medycznych, przed dwoma tygodniami. Ostateczne okoliczności zgonu wyjaśni specjalistyczna sekcja zwłok, która nastąpi w tym tygodniu.
Po przesłuchaniu świadków okazało się, że kobieta znajdowała się pod opieką Domu Pomocy Społecznej (DPS). Pracownica sprawowała nad nią stały nadzór. Jednak poszła na urlop. Swe obowiązki przekazała koleżance z DPS-u. Ze słów Grażyny Sienkiewicz, która jest dyrektorem placówki, wynika, że 90-latka pisemnie na czas urlopu opiekunki zrzekła się czasowo kurateli. W tym okresie nadzór spadł na wnuka kobiety, co zresztą sprawdzało się w przeszłości. Mężczyzna rzekomo dzwonił do swojej babci, ale ta nie odbierała telefonu.
Wizyta pracownicy DPS-u w miniony poniedziałek i niepokój sąsiadów skutkowały alarmem o los 90-latki. Niestety, pomoc przyszła za późno.©℗
(m)
Fot. Robert STACHNIK (arch.)