Ktoś jej nie chciał. Bo zachorowała, a były wakacje. Niemal ślepą wyrzucił z domu. Bez szans na zdobycie jedzenia błąkała się po ulicach centrum Szczecina. Jak cień, przy ścianach kamienic, przerażona. W końcu zlitował się nad nią dobry człowiek: ocalił, dając jej szansę na lepszy los i miejsce w schronisku.
Nie jest już młoda (8 lat). Ani mała. I choć sierść jej błyszczy kasztanami, a pod szyją śnieżnobiały krawat, to na tle rozkosznych szczeniaczków... jej szanse na przyciągnięcie uwagi w tłumie innych słodziaków są - niestety - marne.
- Gdy do nas trafiła w wakacje, miała przewlekłe zapalenie rogówki. Leczenie trwało sporo czasu, ale teraz już jest wszystko dobrze. Sunia została wysterylizowana i jest gotowa do adopcji - opowiadają pracownicy schroniska. - Koko jest bardzo przyjacielska. Oddana człowiekowi. I mimo tego wszystkiego, co złego ją do tej pory spotkało, wciąż bezgranicznie ufa człowiekowi. Tak tylko pies potrafi wybaczyć...
Koko (789/15) jest przyjazna wobec ludzi i wszelkich zwierząt. Na widok dzieci radośnie merda ogonem. Pracownicy schroniska są więc przekonani, że sprawdziłaby się świetnie w rodzinnym wielopokoleniowym domu z maluszkami do zaopiekowania.
Kto chciałby Koko (789/15) przygarnąć, przed nim otworzyć dom i serce, jest proszony o kontakt: szczecińskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt - tel. +48 91-487-02-81.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗
(an)
Fot. i film: Mirosław WINCONEK