System zbiórki i zagospodarowania odpadów w Szczecinie działa w miarę sprawnie. Mieszkańcy już dawno zdążyli się do niego przyzwyczaić. Ale mimo że generalnie się sprawdza, to nie znaczy, że nie ma słabszych punktów. Do kilku z nich przyczyniają się sami mieszkańcy miasta.
Jednym z najsłabszych punktów systemu, który został wprowadzony w życie prawie pięć lat temu, jest rozdźwięk między deklaracjami a rzeczywistością. Gromadzenie odpadów niezgodnie ze złożoną deklaracją dotyczy przede wszystkim zabudowy wielorodzinnej, dużych blokowisk i osiedli mieszkaniowych. Ci, którzy deklarują segregowanie odpadów, płacą mniej, ale trudno skontrolować, czy na pewno to robią. Nie trzeba być jasnowidzem, by zauważyć, że wielu mieszkańców blokowisk wyrzuca śmieci wyłącznie do pojemników na odpady zmieszane. Jak to zmienić? – oto jest pytanie. Bo przecież w systemie przyjęto założenie, które opiera się na zaufaniu do mieszkańców, którzy deklarowali ekologiczne podejście do selektywnej zbiórki.
Kolejnym rzucającym się w oczy problemem jest wystawianie obok śmietników wielkogabarytowych odpadów poremontowych, takich jak np. okna, drzwi, wanny, sprzęt AGD, a nawet części samochodowe. Takie odpady można przecież wywieźć do ekoportu, który przyjmie je nieodpłatnie i bez problemów, można też wystawić je w dniu, w którym ustalony jest termin ich odbioru.©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 2 maja 2018 r.
(mos)
Fot. Ryszard Pakieser