Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Skąd to zło przyszło? Zwierzęta zabija choroba i człowiek...

Data publikacji: 09 stycznia 2019 r. 14:18
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:29
Skąd to zło przyszło? Zwierzęta zabija choroba i człowiek...
 

Są głosem tych, co same o ratunek nie są w stanie prosić: kotów wolno żyjących z Lubieszyna. „Zabija je choroba i człowiek” – przekonują społeczne opiekunki i apelują o wsparcie: finansowe – dla ratowania skrzywdzonych futrzaków oraz moralne, dla powstrzymania sprawcy ich cierpienia.

Koty mają siedlisko na tyłach miejscowych lokali handlowo - usługowych. Dorota Czerniawska odkryła je pod koniec lata 2018 roku.

– Młodziutkie, bo niespełna roczne, śliczne dzikuski. Większość to czarno-białe tzw. pingwinki, ale były wśród nich również czarne. Grupa licząca ponad 20 sztuk, choć do końca nigdy nie udało się wszystkich zliczyć – wspomina pani Dorota, która od czterech lat opiekuje się wolno żyjącymi kotami w podszczecińskim Stobnie, a od września – także siedliskiem w Lubieszynie.

Choć młode, to wobec ludzi były bardzo nieufne. Próbowała je do siebie przekonać jedzeniem. Nic złego się nie działo. Kociaki normalnie przychodziły na karmienie. Dopiero po sylwestrze wszystko się zmieniło. Gdy w Nowy Rok na karmienie dotarła tylko piątka „dzikusów”, wydawało się, że zadziałał fatalny efekt hucznych fajerwerków. Jednak w następne dni nie było lepiej. Co już poważnie zaniepokoiło społeczne opiekunki kociego siedliska. W minioną sobotę (5 stycznia) odkryły tego tragiczną przyczynę.

– Znalazłyśmy jednego z młodych „pingwinków”. Miał zaropiałe oczy, krwawy wysięk z nosa i pyszczka, ledwie powłóczył nogami. Natomiast na jego ustach były widoczne charakterystyczne otwarte rany, jakby zjadł coś żrącego. Cztery kolejne koty… były już martwe. Podejrzewamy działanie osób trzecich – wspomina Dorota Czerniawska. ©℗

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 9 stycznia 2019 r.

Arleta NALEWAJKO

Fot. Dorota CZERNIAWSKA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Pio
2019-01-10 12:53:41
do czytam : masz mała wiedzę na temat bytowania kotów np w piwnicach.. zapach uryny w piwnicy to efekt działania zdecydowania człowieka , kot przebywa w Twojej piwnicy albo dla tego bo szuka ciepła i nie "załatwia " się w miejscu gdzie bytuje - zdecydowania wychodzi z takiego pomieszczenia i woli warunki naturalne, a to co tam może pachnie to temat znaczenia terenu . Pamiętaj też że kot w piwnicy to myszy oraz szczurów mniej, tak przypominam gdyś zapomniał. Do każdego kto traktuje zwierzaki jak przedmiot lub gorzej -karma wróci.
Ciapuła
2019-01-10 08:03:43
Ludzie to potwory życzę każdej kanalii która truje i znęca się nad zwierzętami dokładnie tego samego niech zeżrą substancje toksyczne, trujące, żrące niech cierpienie was nie opuszcza może wtedy zrozumiecie jakimi jesteście POTWORAMI.
jft
2019-01-10 07:16:11
to wymagaj od wspólnoty czy spółdzielni aby uszczelniła okna i nie będziesz czuć zapachu moczu w piwnicy. Kot nie wchodzi przez ścianę jak duch. Dziwne że nie czujesz smrodu szczurów lub odchodów myszy na tych swoich przetworach.
czytam
2019-01-09 17:20:42
Kocham zwierzęta i za te , które mam w domu odpowiadam ! Lubię koty karmione przez te "kocie mamki " , ale zapach moczu w piwnicy z przetworami jest nie do wytrzymania .
tollo
2019-01-09 14:35:24
To straszne,ale los tych krzywdzicieli tez bedzie kiedys okrotny. Za takie znecanie to 3 lata tez za malo.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA