Wciąż nie wiadomo, co spowodowało wybuch pożaru wieżowca przy ul. Ofiar Oświęcimia w Szczecinie, do którego doszło pod koniec czerwca. Jak się dowiedzieliśmy, najprawdopodobniej nie wybuch gazu - ale jest to informacja niepotwierdzona.
Pożar wybuchł 26 czerwca na trzecim piętrze bloku nr 18 (za Kauflandem, vis-à-vis Biedronki). Mieszkańcy i przypadkowi świadkowie opowiadali dwie różne wersje wydarzeń. Jedni twierdzili, że najpierw porządnie huknęło, a dopiero potem pojawił się ogień. Inni, że było odwrotnie: najpierw zobaczyli płomień, a po chwili wybuchło.
Jaka była prawdziwa przyczyna pożaru? Jeszcze tego nie wiadomo. Prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo.
- Powołani są już biegli. Czekamy na ich opinię - mówi prok. Joanna Biranowska-Sochalska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Na szczęście w wyniku pożaru nikt nie zginął. Jedynie czterech poszkodowanych trzeba było karetkami przewieźć do szpitali.
10-piętrowy budynek jest już ponownie zamieszkały - ewakuowani podczas akcji gaśniczej wrócili do swoich mieszkań. Jednak trzy mieszkania: to, w którym wybuchł pożar oraz mieszkania nad i pod tym lokalem, wciąż stoją puste.
Mieszkanie na drugim piętrze zostało zalane przez strażaków; lada dzień będzie przekazane właścicielom. Dwa pozostałe są zniszczone przez ogień - z ekspertyzy specjalistów z nadzoru budowlanego wynika, że została naruszona konstrukcja stropu. Naprawa uszkodzeń trochę potrwa. Dlatego właścicielka mieszkania, w którym wybuchł pożar została czasowo zakwaterowana do pokoju zastępczym SM Wspólny Dom. Mieszkanie wyżej było pustostanem.
Leszek Wójcik
Fot. Robert Stachnik