Weronika ze Szczecina pojechała na operację do Poznania, pozostawiając przyjaciela pod opieką bliskich. Tęskniła, a jedyną pociechą było, gdy wyobrażała sobie, jak będzie się cieszył na jej powrót. On jednak wymknął się z ogrodzonej działki, zaginął. Weronika nie ustaje w poszukiwaniach ukochanego psa - Robina.
Jest 13-latką, cierpiącą na łamliwość kości. Obecnie porusza się na wózku inwalidzkim.
- Jedyny przyjaciel. Był przy mnie, gdy wylewałam łzy. Bo wyśmiewali się, że jestem na wózku. Kiedy żegnałam go przed wyjazdem, nie przypuszczałam, że to nasze… pożegnanie być może na zawsze - opowiada Weronika (dane do wiadomości redakcji). - Od miesiąca, a nawet już niedługo dwóch, staram się go odnaleźć za wszelką cenę. Bardzo proszę o pomoc. On jest dla mnie niezmiernie ważny. Z góry dziękuję.
Weronika od zawsze marzyła o psie. Zbierała na niego pieniądze. Wypatrzyła go sobie w internecie: pinczera miniaturowego z Krakowa. Pokochała, od pierwszego wejrzenia.
- Wszystkie pieniądze z komunii wydała na Robina. On był tylko jej. Prawdziwy przyjaciel. Była w niego zapatrzona. Stali się nierozłączni. A teraz… Córka bardzo przeżywa, tęskni, płacze za nim - mówi pani Dorota, mama Weroniki.
Robin to niespełna 2-latek. Gdy Weronika z mamą pojechały do Poznania, czyli 22 października br., był ubrany w niebiesko- czarne szelki (jak na zdjęciu). Biegał spuszczony ze smyczy, bo na terenie ogrodzonym: rodzinnej działki położonej w rejonie ul. Golisza i Modrzewiowej. Wszystko wskazuje na to, że wykorzystał chwilę nieuwagi opiekuna i wymknął się przez podkop pod siatką. Nie wiadomo nawet, w którą stronę pobiegł.
- Rozwieszaliśmy plakaty po okolicy. Córka dawała anonse o zaginionym Robienie w internecie. Ogłaszała poszukiwania za pośrednictwem portali społecznościowych. Ktoś twierdził, że w pobliżu ul. Szosa Polska widział podobnego psa do naszego zaginionego Robina. Pojechaliśmy. Szukaliśmy. I nic. Przepadł - relacjonuje p. Dorota.
- Charakterystyczne, że ma klapnięte jedno ucho - zwraca uwagę Weronika, dodając: Pomyślałam, że może przygarnęła Robina jakaś starsza osoba, która nie posiada Facebooka, a czyta wyłącznie gazety. Dlatego uznałam, że powinnam do „Kuriera" wstawić ogłoszenie o moich poszukiwaniach, więc… Niezmiernie dziękuję za pomoc. Jestem wdzięczna, dziękuję.
Robin - mój najukochańszy piesek. Jedyny przyjaciel. Jest dla mnie bardzo, niezmiernie, ważny.
Ktokolwiek posiada jakiekolwiek informacje na temat zaginionego Robina, jest proszony o kontakt z p. Dorotą - tel. 606 632 704.
Uwaga: pinczer jest oznakowany przy pomocy mikroczipa. Jednak widnieje na nim krakowski adres hodowli, z której pochodzi. Inne jest również jego imię - wpisano jego rodowodowe imię Aportos.
(an)
Fot. Archiwum rodzinne
Na zdjęciu: Mały pies - wielka strata. Weronika poszukuje swego najlepszego przyjaciela - zaginionego Robina. Dziewczynka bardzo tęskni za nim.