Teraz powinny poznawać świat, wtulając się w ciepłe dłonie kochających opiekunów. Niestety, najlepszych czas niewinności - beztroskich zabaw, figlów i psot - spędzają zamknięte w stalowych klatkach. One - słodkie maleńkie kociaki o pięknych wielkich oczach - czekają na prawdziwe domy w szczecińskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt.
Liczba dnia to 56. Oznacza, że w szczecińskim przytulisku padł kolejny rekord tzw. kociej górki. Niestety, to nie jest dobry wynik. Tym bardziej, że odzwierciedla ledwie ułamek rzeczywistej skali bezdomności wśród szczecińskich kotów.
- Jeszcze w maju mieliśmy pod opieką zaledwie 4 koty. W czerwcu „górka" ruszyła: do schroniska trafiły 33 kocięta. Teraz mamy w sumie 56 kotów: 18 dorosłych i aż 38 maluszków. Spodziewamy się, że wkrótce może ich być jeszcze więcej. O czym przekonuje choćby ubiegłoroczny rekord "kociej górki", czyli 46 maluszków - jednocześnie - pod naszą opieką - o narastaniu tzw. kociej górki w schronisku opowiada Ewa Mrugowska, kierująca placówką.
Adopcyjne kociaki mają po dwa miesiące. Wszystkie są zaszczepione, odrobaczone, odpchlone. Po kwarantannie i z książeczkami zdrowia. Gotowe do adopcji na już i na zawsze.
- Bardzo potrzebują domów. Zapraszamy do adopcji naszych maluszków. Są wśród nich zarówno czarno-białe „pingiwnki", pręgowane „tygryski", jak też rudaski, buraski i trikolorki, czarnuszki, szylkretki itd. Na wszystkie czeka wyprawka z karmy suchej i mokrej, z kompletem schroniskowych gadżetów. Nie trzeba nawet dysponować własnym kontenerkiem, aby odebrać od nas kociego maluszka. Mamy przygotowane tekturowe kontenerki adopcyjne, które idealnie się sprawdzą w podróży do nowego domu - zachęca kier. Ewa Mrugowska.
Kociaki siedzą w klatkach całymi miotami. Maluszki rosną, więc miejsca na figle i psoty mają coraz mniej. Tymczasem Dom Kota jest tylko dla dorosłych.
- Niestety, dysponujemy skromnymi warunkami. Technicznie trudnymi. Nie mamy klimatyzacji, więc mimo wentylacji w pomieszczeniach o północnej ekspozycji utrzymuje się wilgoć - przyznaje kier. E. Mrugowska. - Nawet przy zachowaniu wszelkich zasad reżimu sanitarnego, kociaki w schronisku trzymają się gorzej od psów. Częściej łapią infekcje, zapadają na choroby grzybicze.
Kociaki są maleńkie, delikatne, rozczulające, przesłodkie. I choć niektóre z nich mieszczą się w dłoni, to decyzja o ich adopcji musi być przemyślana: podjęta racjonalnie, a nie pod wpływem impulsu czy nawet najszczerszego współczucia. Dlatego kocięta są wydawane wyłącznie osobom pełnoletnim i za opłatą: kocięta po 25 zł, a koty - po 20 zł. Biuro adopcyjne schroniska jest czynne w dni powszednie, również w soboty i wskazane (tzw. handlowe) niedziele - oprócz świąt - w godzinach 8 - 15.30.
- Widać wyraźny spadek przyjęć kotów na przestrzeni ostatnich lat. Na przykład w 2017 r. mieliśmy pod opieką 617, w tym 394 kocięta, gdy w ubiegłym r. już 310, w tym 175 kociąt. Czyli o ponad połowę mniej. To wynik wprowadzenia w Szczecinie rozszerzonego programu sterylizacji i kastracji kotów w lecznicach zewnętrznych, czyli nie tylko w lecznicy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami - zwraca uwagę kier. Mrugowska. - Spadek przyjęć przekłada się też na adopcje. Co najważniejsze: skala bezdomności jest o wiele, wiele mniejsza.
Przypomnijmy: Szczeciński Programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobieganiu ich bezdomności to gwarancja bezpłatnego znakowania, sterylizacji i kastracji zarówno bezdomnych psów, jak i wolno żyjących kotów. Rozszerzona częściowo o zwierzęta właścicielskie - choć wyłącznie podopiecznych szczecińskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. W całym zakresie przyjazne zwierzętom rozwiązania szczecińskiego Programu są wzorcowe dla innych ośrodków w kraju. ©℗
Arleta NALEWAJKO