Wtorkowa eksplozja na wschodzie Polski, kilka kilometrów od granicy z ogarniętą wojną Ukrainą, budzi wiele emocji. Oficjalnych informacji jest niewiele, natomiast te nieoficjalne, zawierające także teorie spiskowe, zalewają media i internet. Samo wydarzenie sprawiło jednak, że powróciły pytania o bezpieczeństwo mieszkańców.
Po lutowej napaści Rosji na Ukrainę pytania o bezpieczeństwo i zachowania w sytuacjach zagrożenia pojawiały się wielokrotnie. Zadawała je m.in. Agnieszka Kurzawa, szczecińska radna PiS.
– Sytuacja geopolityczna jest niezmiernie trudna. W obawie o dalszą eskalację konfliktu mieszkańcy Szczecina powinni zostać przygotowani do ewentualnych działań na wypadek zagrożenia – mówiła w dniu wybuchu wojny. – Napływają do mnie sygnały z rad osiedli i mieszkańców zaniepokojonych sytuacją na Ukrainie, że wyrażają chęć zorganizowania spotkań z osobami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo i zarządzanie kryzysowe. Eksperci mieliby przedstawić sposób działania mieszkańców w momencie ewentualnego zagrożenia, ataku w Polsce, szczególnie mowa tu o informacjach precyzujących, gdzie szczecinianie mogą się zgłosić i jak zachować w sytuacji zagrożenia, jak odczytać sygnały alarmowe itd.
Niestety, mimo że podobne pytania pojawiały się także w kolejnych miesiącach, mieszkańcy nie doczekali się konkretów. Z odpowiedzi miejskich urzędników można się dowiedzieć jedynie, że „w celu realizacji zadań upowszechnienia, poszerzenia wiedzy i umiejętności z zakresu bezpieczeństwa, w tym z zakresu samoobrony, na stronie internetowej Urzędu Miasta Szczecin funkcjonuje portal Bezpieczni Razem, w którym na bieżąco zamieszczane są treści, filmy oraz projekty edukacyjne zawierające zagadnienia z zakresu obrony cywilnej i zarządzania kryzysowego”. Mimo próśb radnych nie zorganizowano żadnych spotkań z mieszkańcami, na których można by się było dowiedzieć o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Mimo obietnic urzędników nadal do rad osiedli nie trafiły ulotki, które miały zawierać podstawowe informacje w tym zakresie.
Mieszkańcom nie pozostaje zatem nic innego, jak na bieżąco odwiedzać stronę Urzędu Miasta. Tyle tylko że informacje nie są podane w żaden przejrzysty sposób. Można się tam dowiedzieć, że w przypadku zagrożenia syreny alarmowe przez 3 minuty emitują modulowany sygnał. Z kolei sygnał ciągły, trwający również 3 minuty, to odwołanie alarmu. Nie ma natomiast podanych w prosty sposób informacji, gdzie szukać schronienia, jak dowiedzieć się, jakie zagrożenie nastąpiło i jak postępować w takich sytuacjach. By poznać jakiekolwiek szczegóły, w gąszczu informacji trzeba najpierw wyszukać odpowiednie podstrony, z których zostaniemy przekierowani do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Osoby starsze, które nie są biegłe w obsłudze internetu, pozostaną w niewiedzy. ©℗
Tomasz TOKARZEWSKI