"Rosja nie chce, żebyśmy ją kochali, wystarczy jej, że jesteśmy antyzachodni i podzieleni", powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas piątkowego spotkania w auli Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Szczecińskiego. Odniósł się także m.in. do konfliktu w Strefie Gazy.
- Atak na naszą sieć kolejową to była już nie próba dywersji, ale wręcz akt terroryzmu państwowego. To był atak tak zaprojektowany, żeby zginęli w nim ludzie - ocenił minister. - W takich czasach musimy wiedzieć, kto jest naszym wrogiem, a kto sojusznikiem. - I zwrócił się do publiczności: - Chyba wolelibyście, żeby granica z Niemcami była otwarta, a nie zamknięta na zawsze czy żeby różni fanatycy wyprowadzili nas z Unii Europejskiej i wróciły dawne rygory.
Według Radosława Sikorskiego w momencie, gdy sabotażyści detonują ładunek wybuchowy, aby wykoleić polski pociąg, nikt nie powinien mieć wątpliwości, że to zleceniodawcy tego aktu są naszym wrogiem. A nie nasi sojusznicy. Tacy jak m.in. Niemcy, który przysłali nam dodatkowe środki antydronowe.
- Jeżeli w tym momencie w Rzeszowie stacjonuje niemiecka bateria, która ma wykrywać drony, bo ma świetne radary, to jak mają się czuć ci niemieccy żołnierze, gdy w polskich mediach słyszą polskich polityków, że Niemcy to samo zło i to Niemcy są naszym wrogiem - pytał retorycznie minister. - Albo jak się czują oficerowie w siedzibie korpusu szczecińskiego (Wielonarodowego Korpusu Północno - Wschodniego NATO - AS), gdy słyszą, że polski polityk nigdy się nie zgodzi na stacjonowanie niemieckich żołnierzy w Polsce.
Polityk zaapelował:
- Nie dawajcie się nabrać na rosyjską dezinformację, propagandę, przebiegłość, dwulicowość. To nie jest tak jak za Związku Radzieckiego, który chciał, żebyśmy go kochali, byli proradzieccy. Dziś Rosja tego nie wymaga. Im wystarczy, że jesteśmy antyzachodni, że rozwalamy Sojusz i Unię Europejską od wewnątrz, że powodujemy podziały w naszym własnym kraju.
Podczas spotkania swoje pytania mogli zadawać ministrowi goście. Jeden z uczestników wydarzenia chciał wiedzieć, czy Radosław Sikorski jest gotów nazwać to, co robił Izrael w Stefie Gazy, ludobójstwem.
- Osobiście potępiałem wielokrotnie katastrofalne nadużycie siły przez Izrael w Strefie Gazy - odpowiedział polityk. - Międzynarodowe trybunały oskarżyły obecnego premiera Izraela, ale o nie ludobójstwo. Pojęcie ludobójstwa sformułował nasz rodak, polski dyplomata żydowskiego pochodzenia Rafał Lemkin. Jest stopniowanie zbrodni. Jest nadużycie siły, jest krwawa wojna, jest zbrodnia wojenna, jest zbrodnia przeciwko ludzkości, na samej górze piramidy jest zbrodnia nad zbrodniami, wtedy gdy państwo w zorganizowany sposób planuje i wykonuje eksterminację całej grupy etnicznej. To jest dopiero ludobójstwo. Jak pani mi powie, że Izrael z premedytacją, niesprowokowany przez jakiś Hamas, wymyślił sobie, żeby wejść go Gazy i eksterminować wszystkich Palestyńczyków co do jednego, to mówię, że to nie miało miejsca.
Inne pytania dotyczyły Ukrainy. Minister nazwał ten kraj "funkcjonalnym buforem" dla Polski przed agresją rosyjską. Dopóki Ukraina się broni, Putin nie ma sił, żeby rozpętać wojnę przeciwko NATO - a przecież pokazał, jak złowrogie ma intencje.
Piątkowe wydarzenie zorganizowali Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w woj. zachodniopomorskim i lubuskim oraz Uniwersytet Szczeciński.
Przed i po spotkaniu odbywał się protest rodziny i znajomych szczecinianki, która trafiła do niemieckiego aresztu, i czeka na ekstradycję do Stanów Zjednoczonych. Jej dzieci znajdują się w Jugendamcie, niemieckim urzędzie do spraw nieletnich. Protestujący chcieli porozmawiać z Radosławem Sikorskim. Spotkali się z nimi przedstawiciele MSZ, poseł Grzegorz Napieralski i marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz. Media nie uczestniczyły w tej rozmowie. ©℗
Alan Sasinowski