Rozmowa z Ryszardem Wojciechowskim, prezesem Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy
– Mamy zmienną pogodę. Czy wpłynęła ona na zbiory miodu?
– Bardzo dużo od niej zależy. Kwiecień był zimny, maj ciepły, ale nie mamy powodów do narzekań, bo miodu nie powinno nam zabraknąć. Pszczelarzom w naszym regionie udało się go zebrać dość dużo. Chodzi tu przede wszystkim o miód rzepakowy i o wielokwiatowy. Ale przez dłuższy czas na takie niezłe zbiory się nie zanosiło…
– A to dlaczego?
– Rolnicy walczyli ze szkodnikami na polach rzepakowych, a pszczoły pożytku z pól, które są obsypywane chemią, unikają. Wydawało się, że będzie źle, ale w końcu popadało i pszczoły ruszyły po pyłek rzepakowy. Takiego miodu więc nie zabraknie. Nie zabraknie także ciekawych miodów wielokwiatowych, które powstały na bazie pożytku z rzepaku, mniszka i dużej ilości chabru. To jest miód dobrej jakości i bardzo smaczny.
– Ale teraz mamy czas lipy i akacji…
– …i tu już jest trochę gorzej, szczególnie z akacją. Bo gdy popada deszcz, to ona przestaje nektarować. I to zjawisko jest widoczne szczególnie w północnej części województwa. Na południu jest pod tym względem lepiej, bo tam jest korzystniejszy dla akacji mikroklimat.
– A jak będzie z innymi miodami, choćby z bardzo cenionym gryczanym?
– Właśnie teraz pszczoły zbierają pożytek z gryki. Jeżeli pogoda będzie sprzyjać, to i tego miodu nie zabraknie. We wrześniu liczymy na dobry zbiór z wrzosowisk na poligonie drawskim. Załatwiliśmy już pozwolenia, by wjechać tam z ulami.
– Czy ceny będą podobne do ubiegłorocznych?
– Raczej tak. Nie spodziewam się, by cena miodów mocniej podskoczyła. Wszystko zależy od pogody, bo ona ma decydujący wpływ na wysokość zbiorów, a to one wpływają na ceny. Jak dotąd zbiory są dobre, a to niezła wiadomość dla konsumentów.
– Jakie jest pana zdanie na temat pasiek w miastach?
– Jestem jak najbardziej „za”. Z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że w miastach, takich jak chociażby Szczecin, nie brakuje warunków dla pszczół, zieleni, kwiatów, drzew. Ponadto miód, który może być produkowany w miastach, nie jest narażony na rolnicze opryski, które mogą mieć wpływ na jego jakość i na kondycję pszczół. Im więcej pszczół w miastach, tym lepiej nie tylko dla nich, ale także dla nas, bo przecież to one są głównymi zapylaczami. A są przecież zagrożone… Tworząc dla nich sprzyjające warunki w miastach, możemy wzmocnić ich populację. ©℗
(mos)