Rozmowa z Włodzimierzem Łyczywkiem, dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie
– Panie dziekanie, jeden ze szczecińskich adwokatów domaga się wszczęcia śledztwa przeciwko uczestnikom sejmowego protestu. Nawet napisał w tej sprawie list do ministra sprawiedliwości.
– Tak, wiem. Jestem tym zszokowany. Moim zdaniem to dyscyplinarny delikt. Zadzwoniłem do pana Sochańskiego i poinformowałem go, że przedstawię tę sprawę na najbliższym posiedzeniu Rady; to może się zakończyć postępowaniem dyscyplinarnym.
– Ale mec. Bartłomiej Sochański wypowiada się jako prezes nowego „Towarzystwa Dialogu o Prawie” (organizacji krytycznej wobec samorządu prawniczego – przyp. lw).
– Ten donos, bo tak odbieram pismo Towarzystwa skierowane do ministra Zbigniewa Ziobry, jest podpisany przez adw. Sochańskiego – on swoim nazwiskiem, a przede wszystkim tytułem zawodowym firmuje zawartą w nim treść. A co do Towarzystwa, za którym się chowa: ono ma charakter polityczny. Nie ma nic wspólnego z ideą dialogu, którą ta organizacja ma w nazwie. Wręcz przeciwnie. Kłóci się z nią. Jeśli rzeczywiście chodzi im o dyskusję, spieranie się różnych opcji, roztrząsanie prawniczych problemów, to dlaczego nie zapraszają na spotkania osób o odmiennych poglądach? Jaki ma sens dyskusja z ludźmi tej samej formacji politycznej? Kontestując przy okazji powszechny głos środowiska?
– Sochański nie reprezentuje przynajmniej części środowiska prawników?
– Odpowiem przykładem. Na ostatnim Krajowym Zjeździe Adwokatury najważniejsza uchwała, w której zabraliśmy głos w sprawie ładu konstytucyjnego, podkreślając, że jest dobrem wspólnym, a jego naruszanie zagraża prawom i wolnościom obywatelskim, została przyjęta stosunkiem głosów 276 do 2 – przeciwko głosował tylko on i jeszcze jeden delegat. To chyba mówi samo za siebie.
Czy reprezentuje środowisko? Mówiąc o adwokatach, używa słów elita, klasa, kasta… Co powiedzieć o człowieku, który kala własne gniazdo? Krytyka zawsze jest potrzebna. Jednak w tym wypadku jest artykułowana wyłącznie dla celów politycznych. Lub prywatnych.
– Ma pan na myśli spółki Skarbu Państwa, którymi się opiekuje adw. Sochański, od kiedy PiS doszedł do władzy?
– O sprawach osobistych nie chcę się wypowiadać. Podobnie jak nie oceniam poczynań ministra Ziobry w stosunku do sędziów, którzy kiedyś orzekali w jego sprawach lub jego rodziny. Mogę tylko powiedzieć, że jestem tym zniesmaczony.
Krytykuję jako Włodzimierz Łyczywek, adwokat i w przypadku Bartka – przyjaciel. Przypomnę, że kiedy był prezydentem Szczecina, wspierałem go jako radny Rady Miasta. Poza tym mamy wspólne zainteresowania – obaj jesteśmy brydżystami.
– Podkreśla pan, że jesteście kolegami. A jednak pan Sochański narzeka, że jest towarzysko odsunięty za swoje poglądy. Wyalienowany.
– Nie jest na cenzurowanym za odmienność. Niech nie przesadza. Do czasu przesłania do ministerstwa tego feralnego doniesienia wciąż utrzymywaliśmy przyjacielskie stosunki. Nie obrażam się na kolegów, którzy tworzą stowarzyszenie. Mają do tego prawo. Przypominam tylko, że adwokatura jako taka ma inne zdanie w kwestii niezawisłości sędziów czy niezależności sądów.
Oni mogą mieć swoje poglądy. Ale ja również. Mam prawo się z nimi nie zgadzać. I to robię. Wypowiadam się w tej sprawie, bo ja też przez lata byłem członkiem dziesiątek stowarzyszeń i różnych organizacji. Nie mogę mieć pretensji, że inni też chcą działać. Nie mam więc im tego za złe. Niech sobie nawet popierają władzę. Ale nazwijmy po imieniu to, co robią, bo wątpię, by ta działalność miała charakter altruistyczny.
– Co pan ma na myśli?
– Wprawdzie Bartłomiej Sochański mówi, że idzie pod prąd, to jednak tak naprawdę jest dokładnie odwrotnie – idzie z prądem. Bo przyklejenie się do władzy jest łatwe. Znacznie trudniej jest iść przeciw niej.
– Jakie będą skutki tego „przyklejenia się do władzy”?
– To przykład działalności PR-oskiej, która będzie procentować np. w dalszej karierze politycznej.
– Myśli pan, że były prezydent Szczecina będzie startować w przyszłych wyborach parlamentarnych?
– Tyle razy zmieniał barwy polityczne…
– Co pan myśli o Komitecie Obrony Demokracji?
– Jego powstanie potraktowałem jako coś nowego, świeżego. Że ma szansę odmienić Polskę, podobnie jak niegdyś „Solidarność”. Przemawiałem nawet na jednej z manifestacji. Ale zraziłem się po wybuchu tzw. afery fakturowej Kijowskiego. Chyba już nie wyjdę na ulicę. Nie wierzę w skuteczność tego typu działań na dłuższą metę.
– Ale w KOD-zie działają prawnicy. Aktywni są również szczecińscy adwokaci. Czym się różnią od kolegów z Towarzystwa?
– Niczym. I jednocześnie wszystkim. Każdy ma prawo do publicznego wypowiadania swojego zdania. Tylko że uczestniczący w wiecach organizowanych przez KOD (najczęściej młodzi ludzie) są autentyczni. Pełni entuzjazmu. Angażują się, wierząc w to, co robią. Natomiast członkowie Towarzystwa nie występują z potrzeby serca. To najzwyklejszy klientyzm.
– Jak pan ocenia postępowanie skrytykowanych przez Bartłomieja Sochańskiego polityków opozycji blokujących mównicę Sejmu?
– Nie podoba mi się zachowanie obu stron. To jest walka o rząd dusz. Kraj jest podzielony i to mnie boli. Bo podział wciąż się powiększa i jak na razie nie ma nikogo, kto mógłby tę przepaść zasypać. Kiedyś można było jeszcze liczyć na Kościół. Ale opowiedział się po jednej ze stron i teraz nie ma już siły, by skłonić zwaśnione strony do pojednania. Okupacją mównicy Platforma i Nowoczesna nic nie osiągnęły. Opozycja jest słaba… Tym bardziej szkoda KOD-u.
– Ale czy posłowie złamali prawo? Czy należałoby ich skazać?
– To już przesada, choćby z powodu immunitetu.
– Jest inicjatywa prawników o zwołanie kongresu dotyczącego obrony niezależności sądów. Adwokaci wezmą w nim udział?
– Dotyczy to przede wszystkim organizacji sędziowskich. Naczelna Rada Adwokacka jeszcze nie wypowiedziała się w tej sprawie – myślę, że będziemy o tym dyskutować w sobotę (21 stycznia) i poprzemy tę ideę. Nie wyobrażam sobie, byśmy tego nie zrobili. Jak na razie bowiem jesteśmy ludźmi podobnie myślącymi. Poszanowanie prawa to nasza Biblia. Musimy reagować, kiedy prawo nie jest szanowane. Mamy obowiązek się sprzeciwić.
– Co da ten sprzeciw?
– Pewnie nic. Pozwoli nam zachować twarz.
– Dziękuję za rozmowę.
Leszek WÓJCIK
Włodzimierz Łyczywek, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie. Od 25 lat jest członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej. W latach 1994-1998 był radnym i wiceprzewodniczącym Rady Miasta Szczecina, a w latach 1995-1998 także radnym Sejmiku Samorządowego Województwa Szczecińskiego. W 2005 r. został wybrany do Senatu VI kadencji z ramienia PO.
Fot. Robert STACHNIK