Prokuratura Rejonowa w Koszalinie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Piotrowi G., na którym ciążą zarzuty podpalenia przedszkola, klatki schodowej w budynku wielorodzinnym i pobliskiego śmietnika w Koszalinie – podała w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ewa Dziadczyk.
Sprawę oskarżonego 44-letniego Piotra G. będzie rozpoznawał Sąd Rejonowy w Koszalinie. Do podpalenia zabytkowej willi przy ul. Piłsudskiego w Koszalinie, w której mieściło się niepubliczne przedszkole i pokoje do wynajęcia, a następnie klatki schodowej kamienicy przy ul. Matejki i pobliskiej wiaty śmietnikowej doszło nad ranem 27 kwietnia 2025 r. Przedszkolaków nie było wówczas w willi. Byli w niej lokatorzy, których udało się bezpiecznie ewakuować. Kamienicę mieszkańcy opuścili sami.
Piotr G. został zatrzymany dzień później, dzięki operacyjnej pracy policyjnych śledczych. W ustaleniu tożsamości mężczyzny pomógł monitoring. Na nagraniu jednej z kamer było widać, jak mężczyzna przeskakuje przez płot i podkłada ogień. Piotr G. był już wcześniej karany za podpalenia.
30 kwietnia 44-latek usłyszał dwa prokuratorskie zarzuty. Piotr G. odpowiadać będzie przed sądem za sprowadzenie pożaru zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach i życiu lub zdrowiu wielu osób oraz za zniszczenie mienia poprzez podpalenie.
Piotr G. przyznał się do zarzucanych czynów i złożył wyjaśnienia. Został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Jak informowała wówczas prok. Dziadczyk, 44-latek twierdził, że niewiele pamięta z tamtej nocy, ponieważ wcześniej spożywał w alkohol w dużych ilościach. Pamiętał, że stoi przed budynkiem przy ul. Piłsudskiego 43 i go podpala, natomiast zdarzeń z ul. Matejki nie był w stanie sobie przypomnieć.
44-latkowi grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Dym wydobywający się z budynku przy ul. Piłsudskiego zauważył przejeżdżający patrol policji. Funkcjonariusze zatrzymali się i ruszyli do budynku w poszukiwaniu ewentualnych osób, które mogłyby być w środku. Pomógł im w tym mężczyzna z budynku obok. Budzili śpiących ludzi. Policjanci ewakuowali 10 osób, w tym troje dzieci. Zaalarmowali straż pożarną. Z budynku przy ul. Matejki mieszkańcy ewakuowali się sami, jeszcze przed przybyciem służb.