Prokuratura Okręgowa w Koszalinie przejęła śledztwo w sprawie zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem 13-miesięcznej dziewczynki w Szczecinku, ze względu na wagę sprawy – poinformował w środę PAP prokurator Ryszard Gąsiorowski.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie prokurator Gąsiorowski poinformował PAP, że "ze względu na wagę sprawy, śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Szczecinku przejęła jednostka nadrzędna w Koszalinie".
- Chcemy też uniknąć w przyszłości zarzutu o brak obiektywizmu ze strony prokuratorów pracujących w Szczecinku w prowadzonym śledztwie – dodał Gąsiorowski i podkreślił, że "nie jest to absolutnie wyraz braku zaufania do ich profesjonalizmu i sposobu prowadzenia przez nich śledztwa".
O zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem 13-miesięcznej dziewczynki w Szczecinku podejrzany jest 32-letni Łukasz K., który 13 września usłyszał w prokuraturze zarzut i jeszcze tego samego dnia sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego trzymiesięcznego tymczasowego aresztu. Jak mówiła prokurator Marzena Ludwiniak-Aniołowska, podejrzany częściowo przyznał się do winy.
Łukaszowi K. grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności.
Drugą zatrzymaną w sprawie osobą była żona podejrzanego o gwałt Kinga K. Prokuratura postawiła jej zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia dziecka, które znajdowało się pod jej opieką. Kobieta ma zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny.
Łukasz K. i Kinga K. nie są osobami spokrewnionymi z pokrzywdzoną 13-miesięczną dziewczynką. Mieszkają z dwojgiem swoich kilkuletnich dzieci na tym samym osiedlu, co pokrzywdzona. Dziewczynka miała być pod ich opieką.
To szpital w Szczecinku, do którego 11 września dziewczynkę przywieźli jej rodzice, powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa na dziecku. Według informacji przekazanych dziennikarzom 13 września przez dyrektora ds. medycznych szpitala Marka Ogrodzińskiego wynika, że w trakcie badania dziecka "lekarz stwierdził obecność rany krocza". Wstępne rozpoznanie potwierdziły konsultacje z lekarzem ginekologiem i pediatrą. Lekarze mieli podejrzenie, iż uraz u dziecka powstał "w wyniku czynu nierządnego". Lekarze zdecydowali, że konieczne jest przetransportowanie dziecka do placówki o wyższej referencyjności, do Szczecina.
(PAP)
Fot. Archiwum