Wtorek, 24 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Prokuratura: Miłosz S. utrzymywał się z prowadzenia pokoi zagadek

Data publikacji: 11 stycznia 2019 r. 11:46
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:30
Prokuratura: Miłosz S. utrzymywał się z prowadzenia pokoi zagadek
 

28-letni Miłosz S. tymczasowo aresztowany w sprawie pożaru w koszalińskim escape roomie na zlecenie zajmował się zawodowo obsługą tego typu pokoi zagadek. Sam miał o tym poinformować prokuraturę.

Miłosz S., któremu Prokuratura Okręgowa w Koszalinie postawiła zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci pięciu osób, które w nim zginęły, odmówił składania wyjaśnień. Poinformował jednak śledczych, jakie jest jego źródło dochodu.

- Podstawą utrzymania podejrzanego jest prowadzenie obsługi escape roomów na zlecenie osób trzecich. On nie jest ich właścicielem, a jedynie jest osobą wynajmowaną, podejmująca się obsługi tego typu pokoi zagadek – powiedział rzecznik prokuratury Ryszard Gąsiorowski.

Jak nieoficjalnie dowiedział się PAP ze źródeł zbliżonych do organów ścigania, ta obsługa miała polegać m.in. na wymyślaniu zagadek i realizacji ich w escape roomach i mogła być prowadzona w różnych miastach kraju. Miłosz S. miał zajmować się obsługą kilku escape roomów w Wielkopolsce.

Jak już wcześniej poinformowała prokuratura, escape room w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88, w którym zginęło pięć 15-latek, prowadziła babcia Miłosza S. To na nią zarejestrowana została działalność gospodarcza, jednak, według ustaleń prokuratury, to podejrzany faktycznie ją wykonywał. Zajmował się obsługą i organizacją escape roomu.

Miłosz S. jest jedyną osobą, która w sprawie pożaru escape roomu w Koszalinie usłyszała zarzut i decyzją sądu została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące. Śledztwo jest w toku.

* * *

Do tragicznych wydarzeń doszło 4 stycznia. W escape roomie w Koszalinie zginęło pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic klasy 3d Gimnazjum nr 9, obecnie SP nr 18. Według wstępnych ustaleń prokuratury przyczyną pożaru w pomieszczeniu obok tego, w którym przebywały dziewczęta, był ulatniający się gaz z butli gazowej (butle zasilały w paliwo piecyki w budynku). Ogień miał uniemożliwić 25-letniemu pracownikowi escape roomu dotarcie do nastolatek. Mężczyzna został poparzony, nie otworzył dziewczętom drzwi. One same mogły to zrobić dopiero po rozwiązaniu ostatniej zagadki. W obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. Dziewczęta zatruły się tlenkiem węgla. W czwartek odbył się ich pogrzeb. Spoczęły obok siebie na cmentarzu komunalnym w Koszalinie.

(pap)

Fot. arch.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

absurdalny komunikat
2019-01-11 20:00:43
No i co z tego, że utrzymywał się z prowadzenia pokoi zagadek? To przecież dużo lepiej niż niejaki Stanisław G. i jego pokoje.
cbA
2019-01-11 13:41:08
- ta informacja wnosi do sprawy iż prokuratura sprawdza "na okoliczność";- czy było to zaniedbanie lub nieszczęśliwy wypadak (jak sugerujesz). Przez ustalenie zależności, upoważnień do obsługi tych pomieszczeń, wymaganych zezwoleń na działalność, protokołów zabezpieczenia na wypadek itp. "papierów" stara się prokuratura jak może ustalić kto "beknie".
Abc
2019-01-11 12:44:35
Nie wiem co ta informacja wnosi do sprawy. Zadaniem prokuratury jest ustalenie czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy zaniedbanie, bo działanie umyślne możemy chyba wykluczyć.
czer
2019-01-11 12:26:28
a co z osobami odpowiedzialnymi za nadzór i kontrolę bezpieczeństwa w tego typu lokalach? kiedy nimi zajmie się prokurator?
esc
2019-01-11 11:58:49
A właściciel domu, w którym był obiekt oraz właściciel tej firmy to co?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA