Rok temu potrącił śmiertelnie pięćdziesięcioletniego szczecinianina. Sąd skazał go na trzy miesiące pozbawienia wolności oraz rok prac społecznych. Tymczasem prokurator uważa, że taki wyrok jest za niski.
O sprawie poinformowało PR Szczecin. Przypomnijmy, że chodzi o wypadek, do jakiego doszło w lipcu 2015 r. na alei Powstańców Wielkopolskich w Szczecinie. Był niedzielny wczesny wieczór, ok. godz. 18.55.
- Lewym pasem jechała mazda, prawym natomiast nieoznakowany policyjny ford. Mazda najpierw uderzyła w przechodnia, następnie w radiowóz. Wówczas policjant stracił panowanie nad fordem - wjechał na tramwajowe tory, na koniec zaś wylądował na ścianie budynku. Policjanci zostali ranni, ale szybko wypisano ich ze szpitala - tak wówczas opisywaliśmy zdarzenie.
Początkowo zresztą budziło ono sporo kontrowersji, bowiem internauci sugerowali, że wina leżała po stronie mundurowych. Dość szybko jednak te spekulacje zostały ukrócone, dowody były jednoznaczne. Zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym usłyszał mężczyzna siedzący za kierownicą mazdy, w chwili tragedii był trzeźwy. Zastosowano wobec niego dozór policyjny oraz poręcznie majątkowe. Kilka tygodni temu sąd zdecydował o trzymiesięcznym pozbawieniu wolności dla 37-latka, „dołożył" również prace społeczne. Tyle że prokurator uważa, że kara jest nieadekwatna do przestępstwa - chce dwunastu miesięcy pozbawienia wolności.
- Napisana została apelacja, jeszcze nie została rozpatrzona - wyjaśnia Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
(kol)
Fot. Robert WOJCIECHOWSKI