- Minął już rok odkąd politycy Koalicji Obywatelskiej, wtedy kandydaci w wyborach samorządowych, złożyli propozycję „100 konkretów dla Szczecina” - powiedział Łukasz Potyrała z partii Nowa Nadzieja podczas konferencji prasowej zorganizowanej we wtorek 4 marca przed Urzędem Miasta w Szczecinie. Działacz zaznaczył, że niewiele z tych obietnic udało się zrealizować, a także, że nie zostały one w pełni przedstawione. Członkowie Nowej Nadziei omówili także swoje stanowisko w sprawie planowanej nocnej prohibicji, strefy czystego transportu i kwestii zakupu tramwajów.
- To nieprawda, że nie ma na nic pieniędzy. Bo jeśli Willa Lentza może sobie pozwolić na to, żeby przepić pieniądze podatników, to znaczy, że pieniądze są - powiedział Rafał Kubowicz z Nowej Nadziei, odnosząc się do ostatniej kontroli NIK-u w tej placówce, która wykazała szereg nieprawidłowości, w tym zakup alkoholu za kwotę niemal 120 tys. złotych.
Dariusz Olech przedstawił z kolei stanowisko ugrupowania w sprawie strefy czystego transportu.
- Zamiast stu konkretów mamy strefę czystego transportu, która według danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska nie jest nam potrzebna - zauważył. - Mamy dostatecznie czyste powietrze, mamy niskie zanieczyszczenie. Nawet ustawa o elektromobilności podpisana przez prezydenta Dudę nie zobowiązuje nas, miasta Szczecin, do wprowadzania takich stref. W dodatku strefa była klecona na szybko, tylko po to, żeby zdobyć dofinansowanie na tramwaje. Jak wiadomo, takiego dofinansowania nie dostaliśmy. Co ciekawe miasto jakoś mogło skorzystać ze swoich rezerw strategicznych i dokonać jednak zakupu tych tramwajów. Tutaj apel z mojej strony. Wycofajmy się ze strefy czystego transportu. Słyszymy od niektórych radnych Platformy, że nie chcemy 30-letnich diesli na naszych ulicach. Ja pytam, gdzie są te 30-letnie diesle? Polacy bogacą się, widzimy coraz to nowe auta na ulicach Szczecina.
Dariusz Olech dodał, że Szczecin jest jednym z ostatnich miast, jeśli chodzi o zanieczyszczenia w Polsce. Polityk odniósł się także do sprawy planowanej nocnej prohibicji. Jak mówi, takie rozwiązanie to jedynie przesuwanie problemu, ponieważ osoby zakłócające ciszę nocną przeniosą się spod sklepów do mieszkań i barów. Zdaniem działacza, może rozwinąć się także problem turystyki alkoholowej poza granice miasta. ©℗
Karol CIEPLIŃSKI