W czwartkowe południe uwagę mieszkańców Gryfina przyciągnął dym wydobywający się z miejskiej biblioteki. Na szczęście były to tylko planowane ćwiczenia, w których brały udział trzy zastępy gryfińskiej jednostki ratowniczo-gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej.
- Według naszego rocznego planu doskonalenia zawodowego każda zmiana ma trzy obiekty do przećwiczenia – mówi dowódca jednostki brygadier Piotr Juzyszyn. – Na dzisiejszej zmianie ćwiczyliśmy na obiekcie biblioteki miejskiej w Gryfinie. Założenie było takie, że dochodzi do pożaru na parterze budynku, w czytelni i tam, gdzie znajduje się też serwerownia, ma miejsce pożar urządzeń elektrycznych. Jest alarm, ewakuacja. Jeden z pracowników podejmuje próbę ugaszenia pożaru podręcznym sprzętem gaśniczym, ale to mu się nie udaje, ulega poparzeniu. Drugi pracownik, próbujący udzielić temu pierwszemu pomocy, ulega podtruciu gazami pożarowymi. Kończy się ewakuacja zarządzona przez dyrektora placówki. Kierujący działaniem ratowniczym, przybywszy na miejsce otrzymuje informację, że na terenie obiektu są dwie poszkodowane osoby, pozostali opuścili budynek. Strażacy podejmują działania w zakresie odnalezienia i ewakuowania przebywających w obiekcie osób i ugaszenia źródła pożaru - opowiada Piotr Juzyszyn.
Mimo że były to ćwiczenia, to zadymienie było całkiem realne. Dym szybko rozprzestrzenił się w całym budynku, a ulatniający się – zwłaszcza z okien poddasza – widoczny był z daleka. To przyciągnęło uwagę mieszkańców miasta. Mówili oni jednak, że takie ćwiczenia są bardzo potrzebne, żeby ludzie nauczyli się prawidłowego reagowania w sytuacjach zagrożenia pożarem, by lepiej poradzić sobie na przykład z paniką, która często towarzyszy realnemu zagrożeniu.
- Zastosowaliśmy się do procedur obowiązujących w przypadku pożaru – informuje Sylwia Mencel, dyrektorka gryfińskiej biblioteki. – Straż pożarna pojawiła się po kilku minutach od zawiadomienia. Strażacy przećwiczyli konkretną akcję gaśniczą, my zmierzyliśmy się z ewakuacją ludzi z budynku, zarówno pracowników, jak i naszych czytelników, korzystających w tym czasie z zasobów biblioteki.
Tekst i fot. (akme)