W Świnoujściu mieszkańcy wspierają nauczycieli w różny sposób. Zapowiedziano także wiec poparcia. Ale są i ci niezadowoleni, którzy ufają retoryce Prawa i Sprawiedliwości i kpią, że nauczyciele powinni strajkować w… wakacje.
Czwartek upłynął w świnoujskich szkołach pod znakiem strajku. Nauczyciele, z którymi rozmawiał „Kurier”, chcieliby porozumienia, powrotu do pracy i zdradzają, że na prowadzenie strajku ich po prostu nie stać. Okres, w którym nie pracują, chociaż spędzają czas w szkole, uszczupli bowiem ich i tak niezbyt wysokie zarobki. Z drugiej strony im więcej słuchają wypowiedzi Beaty Szydło lub innych działaczy PiS, tym bardziej są zdeterminowani, żeby strajk kontynuować.
– Z tych wypowiedzi wyłania się obraz rządu, który idzie z nauczycielami na konfrontację. Tutaj nie widać żadnej dobrej woli. Jest tylko próba nastawienia rodziców przeciw nam. Wystarczy obejrzeć publiczną telewizję i niektóre portale. Nauczyciel, który zaczyna pracę w szkole, może liczyć na zarobek w okolicach 1800 złotych na rękę. Mowa o 18 godzinach pracy to kpina, bo tak samo można byłoby mówić, że strażak pracuje tylko wtedy, gdy gasi pożar, a wojskowy, gdy jest wojna… Niestety, do niektórych ta zakłamująca rzeczywistość retoryka przemawia – nie kryją rozżalenia nauczyciele.
Niedawno świnoujscy radni na sesji poparli protest nauczycieli i wystosowali apel do premiera o porozumienie ze stroną związkową. A mieszkańcy starają się wspierać nauczycieli na różne sposoby. W dzielnicy Warszów na prawobrzeżu kurortu członkinie tamtejszego zarządu odwiedziły strajkujących z kanapkami i ciastem.
– Chcieliśmy okazać naszą solidarność ze strajkującymi. Sądzimy, że potrzebują dzisiaj ogromnego wsparcia społecznego i innych grup zawodowych – mówią przedstawiciele Zarządu Osiedla Warszów.
Za okres strajku świnoujscy nauczyciele nie dostaną pieniędzy z miejskiego budżetu. W rozmowie z „Kurierem” Paweł Sujka, zastępca prezydenta Świnoujścia, wskazywał na komunikat Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie, wedle której „protestujący w całej Polsce nauczyciele oraz personel szkolny nie mogą otrzymać wynagrodzenia z kasy samorządowej za dni, w których wstrzymują się od pracy”.
– Rozumiemy nauczycieli, ale nie możemy wzorem niektórych miast obiecywać czegoś, czego nie będziemy mogli zrealizować, bo wiązałoby się to z łamaniem przepisów. Odwiedziliśmy każdą ze szkół już pierwszego dnia strajku i na bieżąco monitorujemy sytuację. To trudny okres zarówno dla nauczycieli, jak i rodziców oraz dzieci. Sam jako rodzic to odczuwam – mówi Paweł Sujka.
Dodajmy, że w czwartek do g. 10 strajkujących nauczycieli było 253, w tym 28 w przedszkolach i 225 w szkołach. Później dołączyli ci z drugiej zmiany. W szkołach było 401 dzieci oraz uczniów (bez gimnazjalistów, którzy przystąpili do egzaminów) będących pod opieką, w tym 338 w przedszkolach (razem z przedszkolem nr 10, w którym nauczyciele nie strajkują) i 63 w szkołach. W godzinach wieczornych mieszkańcy umówili się na wiec poparcia dla nauczycieli na placu Słowiańskim.
Tekst i fot. (reg)
Na zdjęciu: Poparcie dla strajkujących nauczycieli zadeklarowali m.in. społecznicy z prawobrzeżnej części Świnoujścia.