Joachim Brudziński, wicemarszałek Sejmu, przewodniczący PiS na Pomorzu Zachodnim:
- Piotr Jania był dla mnie nie tylko kolegą partyjnym, był moim przyjacielem. W 1991 roku przyjmował mnie do Porozumienia Centrum, a kiedy urodziły się moje córki - najpierw Kalinka i później Jagienka - odbierał je ze szpitala na ul. Piotra Skargi w Szczecinie. Miałem wówczas malucha i bałem się wozić nim małe dzieci. Piotr miał wtedy inny, choć też zdezelowany, ale większy samochód.
Odszedł wojewoda zachodniopomorski i szczecinian, który oddał dla tego miasta serce. Postać nietuzinkowa. Nawet ludzie z przeciwnej strony barykady, dobrze się o nim wypowiadają.
Teraz przygotowujemy się do pogrzebu. W niedzielę od rana jestem w kontakcie z panią premier. Na pogrzeb na pewno przyjedzie Jarosław Kaczyński, przyjaciel Piotra.
Leszek Dobrzyński, poseł PiS, szef partii w okręgu szczecińskim:
- Może w tej chwili nie powinienem w ten sposób mówić, ale Piotr był po prostu fajnym chłopem. Znaliśmy się od kilkunastu lat. I to nie była powierzchowna znajomość. Zjedliśmy z Piotrem kilogramy soli. Współpracowaliśmy w dobrych i złych chwilach, razem odnosiliśmy zwycięstwa i ponosiliśmy porażki. Piotr był człowiekiem, który wiedział czego chce, ale nie był zapiekły. Był politykiem, z którym można było osiągnąć konsensus. Przedstawiciele opozycji też potwierdzą, że nie poruszał się wąską uliczką.
Piotr odszedł za wcześnie. Cóż to za wiek... Miał dopiero 64 lata.
Not. (masz)
Nz. Joachim Brudziński także na Twitterze wspomina zmarłego wojewodę
