Po pożarze wielorodzinnego budynku przy ul. Fabrycznej w Gryfinie wiadomo już, że lokatorzy nie wrócą do swoich mieszkań. Budynek najprawdopodobniej zostanie rozebrany.
Gmina Gryfino zapewniła już lokale zastępcze czterem rodzinom, dwie inne rodziny oraz samotna emerytka ciągle czekają na odpowiednie lokale. Niektóre propozycje mieszkań zastępczych pogorzelcy odrzucili, do czego mają prawo.
Choć od pożaru, który wybuchł 3 maja, minęło ponad dwa miesiące, część pogorzelców, w tym rodzina z piątką dzieci, ciągle mieszka w hotelu Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Sportowej w Gryfinie. Najpierw w tym tymczasowym miejscu pobytu czekali na opinię Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w sprawie stanu budynku. Teraz, gdy już wiadomo, że tam nie wrócą, czekają na mieszkania zastępcze.
Do OSiR-u w Gryfinie trafiła po pożarze także Jadwiga Muszala. Z mieszkania w palącym się już budynku – dzięki pomocy wnuczki – udało jej się zabrać jedynie leki. Nie zdążyła zabrać ani dokumentów, ani tym bardziej ubrań. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 9 lipca 2018 r.
Tekst i fot. R.K. Ciepliński
Na zdjęciu: Jadwiga Muszala i jej córka Jolanta Waszczuk. Kilka dni temu dzwonił z-ca burmistrza Tomasz Miler i obiecał mieszkanie. Czekają.