Najpierw dostał dwa uderzenia dłonią w twarz, a potem metalowy szpikulec przebił mu podbródek. W lokalu działającym wówczas przy Bramie Portowej w Szczecinie.
Piotr B. jest taksówkarzem. Na budowie w Zossen pod Berlinem chciał zarobić na nowe auto.
– Przepracowałem tam 77 dni i nie dostałem ani grosza – żali się oszukany. – Kiedy już w Szczecinie upomniałem się o zapłatę, zostałem pobity. I zraniony.
Szczecinianin, jak twierdzi, cudem uniknął śmierci. Ostrzałka, której używano w lokalu do ostrzenia noży, wbiła się w podbródek.
– Gdybym się nie uchylił i nie sparował ciosu ręką, ostrzałka wbiłaby mi się w gardło – zapewnia.
Pan Piotr zeznawał we wtorek (19 marca) w Sądzie Rejonowym Szczecin-Centrum (w tej sprawie ma status oskarżyciela posiłkowego). Opowiadał o zdarzeniu, do którego doszło rok temu – 15 kwietnia 2018 r. Zapewnił, że nie rozumie, dlaczego został zaatakowany. Nie było wcześniej między nim a pracownikiem kebabu żadnego zatargu. Żadnej awantury.
– Bardzo często tu przychodziłem. Byłem zadowolony – przyznaje. – To tu znajomy namówił mnie na pracę w Niemczech.
On i kilku innych Polaków wykonywali prace budowlane. B. miał obiecaną dniówkę w wysokości 100 euro. Ale nie miał umowy; pracował na czarno. Ich pracodawca to wykorzystał. Nie zapłacił im. Kiedy się upominali, tłumaczył, że są kłopoty z przelewem i namawiał, by popracowali jeszcze miesiąc, a wtedy zaległości zostaną wyrównane.
– Naszym szefem był Turek Erol C. – zeznał dzisiaj Piotr B. – Na niedzielnym śniadaniu jego syn chciał zjeść salami. Wtedy Erol powiedział mu, że tylko świnie jedzą świńskie mięso. Obraził mnie tym. Odszedłem bez zapłaty. Na bilet powrotny musiałem uzbierać, sprzedając butelki.
Po przyjeździe do Szczecina Piotr B. kilka razy przychodził do kebaba przy Bramie Portowej. Prosił pracujących tam Turków, by dali mu numer telefonu do Erola C., byłego szefa budowy.
– Mówiąc szczerze, przychodziłem po alkoholu, bo na trzeźwo kalkulowałem, że nic nie wskóram – wyznał pokrzywdzony. – Kiedy po raz kolejny mnie zbyli, powiedziałem im, że są złodziejami. Wtedy oskarżony Eyyup D. wyszedł zza lady, dał mi dwa razy „z liścia” w twarz, a potem przewrócił na podłogę.
Nie ma świadków tej sceny, bo widząc, co się dzieje, klienci wybiegli z lokalu. Jest za to zapis monitoringu. Na taśmie widać, że Piotr B. wyszedł na zewnątrz i dzwoni na policję. Zanim przyjechała, oskarżony zdążył wyjść do klienta z około 30 cm metalową ostrzałką. Zadał nią cios w kierunku szyi.
Napastnik stanął przed sądem za uszkodzenie ciała – oprócz przebitego podbródka pokrzywdzony uskarża się na wybity bark – jego rehabilitacja wciąż trwa. Pracownikowi kebabu grozi nawet 5 lat więzienia.
Leszek WÓJCIK
Fot. Robert Wojciechowski (arch.)