Drugiego czerwca 2018 roku, po czterech latach podróży i zamknięciu pętli wokół ziemskiego globu, do portu w Kamieniu Pomorskim wrócił Mateusz Stodulski. Znaczną część rejsu odbył ze swoją rodziną, żoną Karoliną i synkiem Brunem, dla którego jacht Sputnik II, a później Sputnik III stał się pływającym domem.
Opłynął świat dookoła razem ze świeżo poślubioną żoną, choć wcześniej tego rejsu jako podróży poślubnej nie planowali. Już sam ten fakt to podwójne osiągnięcie. Ale to nie wszystko. W międzyczasie przyszedł na świat Bruno. Tak się złożyło, że on też wpisał się na listę najmłodszych żeglarzy, którzy chcąc nie chcąc, zamknęli pętlę wokół Ziemi. Dla Bruna kabina jachtu była domem, kokpit – podwórkiem. Niedawno, po czterech latach rejsu, już na pokładzie nowego jachtu wrócili do Kamienia Pomorskiego, witani przez tłumy. Założę się, że większość mężczyzn myśli z goryczą: nie ma sprawiedliwości na świecie. Stwórca tylko nielicznych obdarza taką odwagą i życiowym fartem… ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 22 czerwca 2018 r.
Roman K. Ciepliński
Fot. Sławek Wiśniewski, Roman K. Ciepliński