Rząd Prawa i Sprawiedliwości w tym roku przeznaczy 174 miliony złotych na budowę i remont dróg gminnych i powiatowych w województwie zachodniopomorskim. Politycy zjednoczonej prawicy opowiedzieli o tym podczas spotkania w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Przy okazji poprosili opozycję, by nie mierzyła rządu swoją miarą.
- Rok 2019 jest rokiem rekordowym. Kwota 174 milionów złotych w istotny sposób zaspokoi oczekiwania, które od lat samorządy miały w stosunku do budżetu państwa - powiedział wojewoda Tomasz Hinc.
Nawiązał do niedawnej konferencji Platformy Obywatelskiej, podczas której sugerowano, że nasze województwa jest traktowane po macoszemu przez rządzących, bo uplasowało się jako trzecie od końca, jeśli chodzi o podział środków, mimo że jest piąte wśród wszystkich województw pod względem powierzchni.
- Ci, którzy wypowiadają te komunikaty, skupiają się na procentach, a powinni się skupić na kwotach - stwierdził wojewoda. - Kwota dofinansowania przez osiem lat rządów poprzedniej koalicji na drogi to 319 766 000 zł. Natomiast przez cztery lata rządów Prawa i Sprawiedliwości jest to kwota 331 900 000 zł. To cyfry, które obrazują, w jaki sposób rząd Prawa i Sprawiedliwości nadrabia zaległości, które powstały w wynika zaniechania, braku uwagi i braku starań o drogi powiatowe i gminne.
Wojewoda podkreślał, że w nowym naborze wniosków priorytetowo zostaną potraktowane te samorządy, które nie otrzymały wcześniej żadnego dofinansowania. Inne kryteria to: poprawa stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego, zapewnienie spójności między drogami, zwiększenie dostępności transportowej do jednostek administracyjnych, poprawa dostępności do terenów inwestycyjnych oraz wyrównanie potencjału społeczno-gospodarczego.
- Wiem, jak dobrze sprzedaje się narracja, że oto rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie karał Pomorze Zachodnie za to, że przegrał tutaj wybory - mówił minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński. - Nie jestem w stanie odpowiadać za to, że ktoś swoją miarę przykłada do innych. Być może dla naszych oponentów politycznych jest to oczywiste, tak jak miało to miejsce wtedy, kiedy szef Najwyższej Izby Kontroli przyjechał do Szczecina (za rządów PO - przypis AS) i groził prezydentowi, aby uważał, z kim się zadaje, bo grosz z sejmiku województwa do niego nie popłynie. Tymczasem można uprawiać politykę i kierować się w swoich decyzjach racjonalnością, rzeczywistą potrzebą, a nie chorągiewkami partyjnymi. Powtarzałem to wielokrotnie i powtórzę jeszcze raz: dla mnie, jako ministra w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, nie ma najmniejszego znaczenia, z jakich komitetów wyborczych wywodzą się samorządowcy. Jako mieszkańcy Pomorza Zachodniego mamy tyle zaległości i tyle lat do nadrobienia, że gdybyśmy my, jako parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości, mieli kierować się taką miarą, jaką próbują nam przyłożyć nasi konkurenci, to skutkowałoby to tym, że proces degradacji i odstawania od reszty kraju trwałby kolejne dziesięciolecia.
Paweł Szefernaker, wiceminister w MSWiA, poinformował, że od poniedziałku pracodawcy z powiatów: koszalińskiego, kołobrzeskiego, białogardzkiego, świdnickiego, sławieńskiego i szczecineckiego będą mogli składać wnioski o zezwolenia na pracę obcokrajowców w delegaturze Urzędu Wojewódzkiego w Koszalinie - te dokumenty nie będą już musiały trafiać do Szczecina.©℗
(as)
Fot. Ryszard Pakieser
Na zdjęciu (od lewej): Poseł Leszek Dobrzyński, minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński oraz wojewoda zachodniopomorski Tomasz Hinc.