O nietypowej kradzieży z lodowiska przy Szczecińskiej Gubałówce pisaliśmy w tym tygodniu w „Kurierze". Przypomnijmy, że z obiektu zniknął... pingwinek, czyli podpórka do nauki jeżdżenia na łyżwach. Złodzieja ruszyło sumienie i oddał chodzik.
Nie wiadomo po co komu był taki pingwinek, a jednak kogoś skusił. Rzecz zginęła w niedzielne popołudnie, gdy na ślizgawce swoich sił próbowało wielu amatorów łyżwiarstwa. Oprócz tego, że podpórkę skradziono, to dodatkowo zniszczono jeszcze dwie kolejne. Właściciel na Facebooku zaapelował, aby chodzik zwrócić, nie jest bowiem tani - jego koszt przekracza tysiąc złotych. Choć wydawało się, że apel zostanie bez echa, tym razem przyniósł efekt. Dzieciaki, które uczą się jeździć na łyżwach, mogą znów skorzystać z odzyskanego pingwinka... (kol)