W piątek o 19.30 na przejściu granicznym w Lubieszynie zebrało się około 200 osób. Na granicy polsko-niemieckiej pojawili się, bo nie zgadzają się z tym, że polskie władze nie reagują na coraz liczniejsze przypadki przerzucania przez niemieckie służby migrantów do Polski. Przybyli na miejsce zareagowali w ten sposób na spontaniczną inicjatywę, która pojawiła się w mediach społecznościowych.
– Nie interesuje nas to, jakie kto ma sympatie czy poglądy politycznie, i czy głosował na KO czy PiS, czy inne ugrupowania. Chcemy bronić swoich rodzin – powiedział jeden z uczestników tej spontanicznej akcji.
– Jestem Polakiem, ale mieszkam po drugiej stronie granicy i codziennie widzę, jak niemieckie służby dowożą do granicy migrantów, którzy nie wiadomo skąd są, nie wiadomo, jak przybyli do Niemiec, ani nawet, kiedy się urodzili i gdzie. Nie mają przy tym nawet dowodów na to, że do Niemiec trafili wcześniej z Polski - mówił mieszkaniec przygranicznego powiatu niemieckiego.
Wielu zgromadzonych nie ukrywało, że gotowych jest wziąć na siebie zadanie patrolu obywatelskiego, by zapobiec przypadkom przerzucania migrantów nocą przez polską granicę. Frekwencja zaskoczyła administratorów grupy.
Tekst, film i fot. (omni)