Oświatowcy z PO o złej reformie. Chaos w edukacji

 

W liceach po kilkanaście klas pierwszych liczących ponad 30 osób, a w szkołach podstawowych wyrośnięci nastolatkowie z brodami razem z pierwszakami - tak wygląda polska szkoła po reformie edukacji rządu PiS mówią szczecińscy oświatowcy z PO. Ich zdaniem rządowa reforma to niszczenie polskiej szkoły za olbrzymie pieniądze.

- Gdyby 68 milionów złotych, które wydano na reformę edukacji w Szczecinie przeznaczyć na dodatki dla nauczycieli, być może wtedy pozostaliby oni w zawodzie - powiedziała w czwartek na konferencji prasowej "Zabrane marzenia - chaos w edukacji" miejska radna Platformy Obywatelskiej Urszula Pańka, dyrektor Zachodniopomorskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Szczecinie.

Sławomir Osiński, dyrektor szczecińskiej Szkoły Podstawowej nr 47 podkreślił, że nauczyciele uciekają ze szkół do innych zawodów. - Najlepsza matematyczka w naszej szkole odeszła po latach pracy. Mówi, że do domu wraca mniej zmęczona pracą z pensją dwukrotnie wyższą - dodał.

Jego zdaniem problem odpływu nauczycieli ze szkół dopiero się zaczyna, gdyż od września oprócz niskich zarobków nauczyciele odczują też potężne przeciążenie pracą. - Praca przy tablicy w wymiarze 30-40 godzin tygodniowo jest możliwa przez rok, dwa, ale nikt tego w dłuższej perspektywie nie wytrzyma - stwierdził Sławomir Osiński.

Zdaniem oświatowców z PO bałagan w edukacji obejmuje zarówno szkoły średnie, do których trwa teraz mordercza rekrutacja dwóch roczników kandydatów, jak i szkoły podstawowe, do których dołączono dwa nowe roczniki - klasy siódme i ósme .

- Na przykładzie mojej szkoły mogę powiedzieć, że reforma nie służy ani szkole, ani uczniom. Nasza nowo wybudowana szkoła dla klas 1-6 została nagle powiększona w wyniku reformy o dwa kolejne roczniki, co spowodowało, że uczniowie się w niej nie mieszczą i starsze klasy muszą się uczyć w budynku oddalonym o ponad dwa kilometry. Autobus musi ich zawieźć i przywieźć. Czy ktoś wie jakie to koszty? Kogo obchodzi, że nauczyciele muszą biegać na lekcje między jednym, a drugim budynkiem? - pytała Teresa Kalina, dyrektor SP 7 w Szczecinie oraz wiceprzewodnicząca Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego. - Kiedy kilka lat temu byłam miejską radną miejski budżet oświaty wynosił 400 milionów złotych, dziś to 700 milionów złotych.

Oświatowcy z PO uważają, że zrzucanie kosztów reformy na budżet miasta oraz obarczanie samorządów odpowiedzialnością za błędy i niedopracowanie reformy jest arogancją ze strony rządu PiS.

- Aż 871 uczniów nie dostało się w Szczecinie do żadnej szkoły średniej. Do 16 lipca mogli składać wnioski w drugim naborze, ale nie są to szkoły, do których te dzieci chciałyby się dostać - powiedziała Urszula Pańka. - Sytuacja  chaosu i bałagan wynika z rekrutacji podwójnego rocznika, ponieważ wprowadzono nieprzemyślaną reformę. Mija pierwszy miesiąc wakacji, a ci uczniowie i ich rodziny wciąż nie mają wakacji, bo mają rekrutację. W Szczecinie dopiero 12 sierpnia zakończy się nabór uzupełniający, a potem będą odwołania. A pan minister uważa, że problem nie istnieje.©℗

Tekst i fot. Elżbieta Kubera

Na zdjęciu: Złe skutki reformy edukacji będą odczuwalne przez wiele lat - uważają, od lewej: Teresa Kalina, Urszula Pańka i Sławomir Osiński