Mężczyzna, który w październiku 2018 r. zaatakował siekierą ochroniarza w Sądzie Okręgowym przy ul. Małopolskiej w Szczecinie, a potem próbował podpalić budynek, czeka na proces. Prokuratura przesłała już bowiem do sądu akt oskarżenia przeciwko niemu.
Oskarżony zaatakował ochroniarza o godz. 9.47. Ochroniarz uderzony przez niego obuchem siekiery uciekł w głąb korytarza - na szczęście atakujący nie próbował go gonić. Wręcz przeciwnie, cofnął się. Wyszedł z gmachu i z auta zaparkowanego na miejscu postojowym zarezerwowanym dla osób niepełnosprawnych wyjął dwa pełne kanistry. Jak się później okazało, w samochodzie miał jeszcze pięć kolejnych pojemników, w sumie przywiózł 140 litrów benzyny!
Najprawdopodobniej zamierzał wzniecić pożar. Nawiasem mówiąc, wcale tego nie ukrywał. Uprzedził o swoich zamiarach petentów załatwiających swoje sprawy. Radził, by wyszli z budynku.
Na szczęście, kiedy wnosił paliwo do sądu, obezwładnili go dwaj młodzi mężczyźni (jeden starał się o pracę w firmie ochroniarskiej, drugi był świadkiem w sprawie). Pierwszy z nich chwycił napastnika, drugi uderzył go pięścią w twarz. Dopiero wtedy agresywny do tej pory mężczyzna się uspokoił.
Można się domyślać, że miał kłopoty rodzinne. Podczas zatrzymania krzyczał bowiem, że odebrano mu syna.
Był uzbrojony. Miał przy sobie siekierę, młotek ciesielski i nóż. W kieszeni trzymał podpałkę.
Chwilę później desperata przejęła policja. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty: usiłowanie zabójstwa, próbę sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz spowodowania strat w mieniu w wielkich rozmiarach.
Aresztowany (jest lekarzem) był poddany badaniom lekarskim. Termin wokandy nie został jeszcze wyznaczony.
Leszek Wójcik
Fot. Anna Gniazdowska