Prawie wszystkie budowane w naszym regionie obwodnice będą oddane do użytku później, niż planowano. Najbardziej, bo aż o dwa lata, opóźniona jest budowa obwodnicy Koszalina i Sianowa. Wbrew umowie i późniejszym korektom terminów budowa nie zostanie zakończona ani w tym roku – jak planowano – ani nawet w przyszłym, lecz najwcześniej w 2020 roku.
O rok później pojedziemy również budowaną od prawie trzech lat obwodnicą Wałcza. Także wykonawca obwodnicy Szczecinka zgłasza roszczenia dotyczące zarówno budżetu, jak i terminu zakończenia budowy. Opóźnienia – na razie – nie ma ostatni realizowany w regionie projekt, czyli budowa drugiej jezdni obwodnicy Kobylanki. Przedsięwzięcie realizowane w formule „projektuj i buduj” jest obecnie w końcowej fazie etapu „projektuj”.
Obwodnica Wałcza, której budowa – jak wynikało z umowy – miała zakończyć się w sierpniu 2018 roku, będzie w całości oddana do użytku najwcześniej rok później, niż zaplanowano. Prawdopodobny jest natomiast – jak podkreślają przedstawiciele GDDKiA oraz wykonawcy firmy Energopol Szczecin SA – wariant zakładający „przejezdność” obwodnicą pod koniec 2018 roku. Deklaracja ta może jednak okazać się na wyrost.
Powodem tak dużego opóźnienia była nie tylko kapryśna aura w 2017 roku, w tym przede wszystkim intensywne opady, ale również problemy z dostawą kruszyw. Przewoźnicy, w tym kolej, nie byli w stanie terminowo dostarczyć na plac budowy odpowiedniej ilości materiału. Wiadomo też, że w trakcie realizacji inwestycji firma Energopol Szczecin SA stanęła przed innego rodzaju wyzwaniami, w tym związanymi z technologią budowy jednej z estakad biegnących po łuku w trudnym geologicznie terenie. Z wyzwaniem tym poradziła sobie dzięki własnej kadrze inżynierskiej i zastosowaniu unikatowych rozwiązań. Okazało się, że warunki gruntowe są w tym podmokłym miejscu wyjątkowo niekorzystne. ©℗
Tekst i fot. R.K. Ciepliński
Na zdjęciu: Budowa obwodnicy Wałcza
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 27 czerwca 2018 r.