Do ich zielonego królestwa wiedzie oczywiście zielona brama. Choć znajduje się ono przy ul. Czerwonej na szczecińskim osiedlu Bukowe, gdzie dawne wiejskie tereny opanowały bloki z wielkiej płyty. Na skraju osiedlowej skarpy od ul. Chłopskiej niepozorna ścieżka tuż przy bocznej elewacji wiedzie do furty, za którą w miniaturze na poletku dawnego ugoru rozpościera się świat z baśni pełen kwiatów, drzew i krzewów.
Jak na scenerię pisanej rokrocznie ogrodowej własnej bajki Krystyna i Jan Kaźmierscy zadbali o wyspę skarbów i mnóstwo baśniowych postaci.
- Ogród jest pełen niespodzianek. Jest radością nie tylko dla nas, ale i dla naszych sąsiadów. Mogą nacieszyć nim oczy z okien swoich mieszkań, ale równie często ich zapraszamy do siebie, są naszymi gośćmi – podkreśla pani Krystyna.
Pan Jan, z pokolenia, o którym często zwykło się mówić, że potrafią zrobić coś z niczego, czyli złota rączka, oprowadza po ścieżkach wijących się wśród perfekcyjnie przystrzyżonego trawnika, a obok formowanych w geometryczne kształty bukszpanów i żywotników ciętych w stylu bonsai. To szlak wyłożony czerwonymi płytkami (celowe nawiązanie do nazwy ulicy, przy której powstał ogród), który wiedzie ku różnorodnym postaciom: skrzatom, słomianym cudakom, motylom, trolom, smerfom, smokom, krokodylom, ale też ku ogrodowym storczykom, bodziszkom, barwinkom, do rojnikowych i rozchodnikowych kobierców, kęp kolekcjonerskich okazów żurawek. I ku stawikowi z fontanną, i wspomnianą wyspą skarbów , nabrzeżem z migocących kamieni, szkieł i korali. Skąd... płynie promień morskiej latarni. Cumuje tu też okręt ze smurfową orkiestrą na pokładzie, a sympatyczną współlokatorką domowników w ogrodzie jest od jakiegoś czasu ropucha. Z tą ostatnią pan Jan tak się zaprzyjaźnił, że urządził dla niej specjalnym pomościk, by ułatwić płazowi wychodzenie z wody na spacery w cieniu roślin.
- Ogród to oaza zielona, miejsce wypoczynku, ciszy, spokoju, spotkania z naturą, z bliskimi. Dlatego też są figurki zwierząt domowych, prosiaczki, kaczka, kura. To tez nawiązanie do nieodległej przeszłości, kiedy była to jeszcze osobna wieś. Ogród nie może być nudny, śmiertelnie poważny – dodaje pan Jan. - Chcę, żeby był interesujący ze względu na oryginalność i różnorodność nasadzeń, ale też cieszył i bawił nasze dzieci, wnuki. Mi radość sprawia zwłaszcza obserwowanie sikorek, które do ogrodu przylatują z okolicy. Dzieci pewnie bardziej ucieszy, gdy pod krzewem znajdą dinozaura czy przyjaciela Shreka - osiołka przy agawie, skrzata czy inną zabawkę. Dlatego w naszym ogrodzie czeka na nich całe mnóstwo tego rodzaju niespodzianek.
Dlatego cały ogród pełen jest perłowych liści, szklanych motyli, gdzie elfy mają swój gliniany domek przy skalniaku. Natknąć się tu też można na węża, ale – bez obaw – rzeźbionego w drewnie. Na rabatach hortensje, róże, piwonie, tulipany, rododendrony, irysy, dalie, świerczek, tuje, funkie białe i fioletowe, bambus, bukszpan, storczyk ogrodowy, oleander, jodła koreańska. Obok 16-letniej magnolii znalazło się miejsce także dla brzoskwini, kalinę, a w kąciku wypoczynkowym na kiwi miniaturkę prowadzoną w formie piennej.
- Ogród jest dla nas, dla rodziny. Nie myślę, żeby mi ktoś za niego dawał nagrody. Skłamałbym jednak, gdybym zaprzeczył, że nie jest mi miło słuchać, jak ludzie chwalą to, co robię przy domu.
Pan Jan po chwili prowadzi nas do kolejnego zakątka zielonej enklawy z magnolią królewską, a spod jej rozłożystych gałęzi wskazuje już inny zaułek z kwiatowym gazonem wypełnionym w kształcie łabędzia z…opony. Wypełniony pelargoniami. To autorski pomysł pana Jana, podobnie jak większość pergoli, po których pną się m.in. clematisy. Jest i bocianie gniazdo, są karmniki. Winorośl okrywa płot z siatki tworzy dodatkową zieloną ścianę.
- Mszyc w tym sezonie była plaga, ale udało mi się ją wytępić. Pracy jest tyle, by ogród nie zamienił się w dżunglę, że człowiek nie myśli o chorobach. A jak człowiek nie porozumie się z kwiatem, to nie rośnie – podsumowuje pan Jan. – Dlatego tak się cieszę, że nasi sąsiedzi też mają gdzie oko zawiesić.
I wie, co mówi. Kaźmierskich ogród niespodzianek przy ul. Czerwonej jest tego najlepszym dowodem. ©℗
Mirosław WINCONEK
Fot. Mirosław WINCONEK
Na zdjęciach: Krystyna i Jan Kaźmierscy oraz ich goście w przyblokowym ogrodzie z bajek i z baśni przy ul. Czerwonej w Szczecinie.