Zbyt mało ludzi, wyposażenia oraz pieniędzy – tak działalność policji wodnej na polskim Wybrzeżu podsumowała Najwyższa Izba Kontroli. Do tego, jak ustalił NIK, wiele do życzenia pozostawia sposób organizacji struktury policji wodnej. To wszystko ograniczało działania funkcjonariuszy, a tym samym stwarzało ryzyko niezapewnienia właściwego bezpieczeństwa obywatelom.
Kontrola objęła lata 2015-2017. W Zachodniopomorskiem NIK wziął pod lupę Komendę Miejską Policji w Szczecinie, KMP w Świnoujściu oraz Komendę Powiatową Policji w Kołobrzegu. Wnioski nie są optymistyczne. Kontrola pokazała, że policja wodna zmaga się z problemami kadrowymi i brakiem odpowiedniego sprzętu. Do tego brakuje pieniędzy. Jak czytamy w informacji NIK, środki finansowe przeznaczane na działalność policji wodnej były ograniczone, mimo składania przez komendantów powiatowych (miejskich) do komendantów wojewódzkich wniosków o „doposażenie komórek wodnych policji w niezbędnym zakresie”. Warto dodać, że policja wspiera inne służby w działaniach na rzecz bezpieczeństwa i porządku na wodach morskich i terenach nadmorskich, m.in.: Straż Graniczną, Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) oraz urzędy morskie i nadmorskie gminy. Tymczasem…
– W KPP w Kołobrzegu służbę patrolową na wodzie pełniono doraźnie, natomiast w KMP w Świnoujściu służbę taką systematycznie pełniono jedynie przez dwa miesiące w roku. W KMP w Świnoujściu akwen o łącznej powierzchni ponad 70 tys. hektarów patrolowało tylko 2 funkcjonariuszy – czytamy w raporcie NIK.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 6 września 2018 r.
(żan)
Fot. Ryszard Pakieser