Mieszkańcy ulicy Pocztowej w Szczecinie skarżą się na kierowców, którzy nie zważając na przepisy, zostawiają swoje samochody gdzie popadnie. W poniedziałkowe popołudnie policjanci ze szczecińskiej drogówki zainteresowali się tymi, którzy źle zaparkowali.
Zatrzymywanie aut na pasach przy skrzyżowaniu Pocztowej z ul. Jagiellońską jest na porządku dziennym.
- Dobrze, że policja się za to zabrała, tylko zastanawia mnie jedno: zawiadomienie o tym, że ktoś złamał prawo wkłada się tak po prostu za wycieraczkę. I tu moje spostrzeżenie: przecież taką karteczka nic nie jest warta. Jeden weźmie, zgniecie i wyrzuci. Komuś może odfrunąć, jeszcze komuś zamoknąć, mamy przecież listopad. Czy to nie jest działanie pozbawione sensu? - pyta nasz Czytelnik. - Może warto byłoby taką informację wkładać w jakąś folię?
Jak się okazuje zawiadomienie oznacza równocześnie wszczęcie sprawy. Dlatego lepiej samemu od razu zgłosić się do wskazanego komisariatu. Jeśli natomiast tego nie zrobimy, policja i tak nas wcześniej czy później odnajdzie - ma przecież numer rejestracyjny pojazdu.
- Oprócz tego, że policjant zostawia zawiadomienie, sporządza jeszcze notatkę oraz robi dokumentację fotograficzną. Osoba, do której należy auto zgodnie z prawem musi wskazać, kto w danym dniu siedział za kierownicą i zostanie on ukarany mandatem za wykroczenie - tłumaczy kom. Przemysław Kimon, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. - Na razie nie przewidujemy by wiadomości, jakie wkładane są za wycieraczki były np. foliowane. ©℗
Tekst i fot. (kol)
NZ: W ten sposób policja powiadamia o popełnionym wykroczeniu