Wysokie temperatury spowodowały, że zielsko, które corocznie wyrasta na dnie jeziora Dąbie, w tym mocno ciepłym roku wybujało niesamowicie. Niepożądana roślinność mocno daje się we znaki żeglarzom.
Najbardziej zarośnięta jest wschodnia część jeziora Dąbie, w okolicach Komarowa, Inoujścia oraz Zatoka Lubczyńska. Na wody w pobliżu Pompy Komorowskiej wpływać nie warto, gdyż płytka woda nagrzewa się szybko i kępy zieleniny zahaczają się o kil jachtu, utrudniając, a nawet uniemożliwiając żeglugę większych i mniejszych jednostek.
Gdy nie ma wiatru, włączenie silnika już po chwili powoduje zaplątanie się zielska na śrubie. Jedynym ratunkiem jest wtedy włączenie silnika na bieg wsteczny i duże obroty. Gdy to nie pomoże, trzeba wchodzić do wody i wycinać zaplątane zielsko nożem, natomiast aby uwolnić się od zielska na kilu, trzeba robić zwroty przez achtersztag lub nurkować z bosakiem, ściągając rośliny z kilu.
Bardzo zarośnięta jest też Zatoka Lubczyńska i przystań żeglarska goleniowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, ale tam z zielskiem walczą bosmani. Mianowicie ciągną motorówką po dnie przystani bronę rolniczą, która wyrywa z dna jeziora część zielska i po wyciągnięciu na pomost wywożą je poza przystań. Tak samo z zielskiem walczą ratownicy na plaży, z tą różnicą, że do pomocy mają ciągnik, który jedzie brzegiem plaży i zbiera rosnące w płytkiej wodzie rośliny. Przed remontem przystani, gdy dno było tu płytsze, zielsko kosili ręcznie wachtowi, ale wyniki takiego koszenia dawały marne rezultaty, a praca była bardzo niezdrowa. Ponieważ sytuacja ta powtarzać się będzie corocznie, rozwiązaniem problemu dla dyrekcji OSiR-u w Goleniowie jest zakupienie podwodnej kosiarki lub stałe zlecenie koszenia dna w okresie letnim firmie, która takie usługi wykonuje. ©℗
Tekst i fot. Henryk Z. ZAWADZKI