Na początku 2014 roku, szczecińskie Muzeum Narodowe wystąpiło z inicjatywą, by nowy most, prowadzący z Łasztowni na wyspę Grodzką, nazwać imieniem Augusta Ludwiga Mosta. Pomysł, który spotykał się dotąd z dużą życzliwością, nagle przestał się podobać. W poniedziałek negatywnie zaopiniowali go radni komisji bezpieczeństwa publicznego i samorządności.
Urodzony w 1807 roku w Szczecinie August Most to jeden z najbardziej znanych niemieckich malarzy epoki biedermeieru. Choć studiował w Berlinie, powrócił do rodzinnego miasta i do śmierci (1883) pracował jako nauczyciel rysunku w Gimnazjum Mariackim. Chętnie rysował i malował pomorskie pejzaże, zajazdy i gospody, jemu zawdzięczamy spopularyzowanie stroju pyrzyckiego, na podstawie jego obrazów odbudowywano też Zamek Książąt Pomorskich.
Szczecińskie muzeum jest właścicielem największej liczby płócien Mosta. Pomysłem, by nazwać nowy most imieniem artysty, natchnął przedstawicieli instytucji obraz „Widok Szczecina z Łasztowni Stoczniowej", namalowany dokładnie z tego miejsca, w którym powstała przeprawa na wyspę Grodzką. Szczecińscy radni, opiniujący inicjatywę, uznali jednak, że „niemiecki malarz, żyjący sto lat temu" (słowa radnego Rafała Niburskiego z PiS) to niewłaściwy patron dla polskiego mostu.
Do sytuacji ustosunkował się Lech Karwowski, dyrektor Muzeum Narodowego. W przysłanym przez niego oświadczeniu czytamy:
„Jako strażnicy pamięci narodowej rozumiemy radnych zatroskanych o pamięć polską. Z uwagi na specyfikę lokalnej historii dbamy też o wartości uniwersalne, które łączą jak most. Mamy w zbiorach pejzaż Augusta Ludwiga Mosta z figurą Madonny z dzieciątkiem („Pejzaż górski przy źródle z figurą Matki Boskiej”, 1848) oraz portret żony artysty z dzieckiem („Oczekująca”, 1831), który wygląda jak obraz madonny. Chrześcijaństwo i wartości rodzinne, tak nam bliskie – to istotna część świadomości twórczej Mosta. Narodowość artysty nie zawsze jest ważna. Wit Stwosz i Bogumił Zug to Niemcy, Bartolommeo Berecci, Marcello Bacciarelli i Domenico Merlini byli Włochami, Jan Piotr Norblin to Francuz, a Jan Matejko w połowie Czech i trochę Niemiec. Bez tych artystów nie ma sztuki polskiej. Z kolei nie ma sztuki rosyjskiej bez Aleksandra Orłowskiego, Henryka Siemiradzkiego i Kazimierza Malewicza, bawarskiej bez Jana Polaka, a literatury angielskiej bez Josepha Conrada. Z uwagą słuchamy wypowiedzi polityków deklarujących, że wartości narodowe będą teraz miały priorytet. Mamy nadzieję na bardziej sprzyjającą atmosferę dla planowanego zakupu obrazu Wojciecha Gersona „Słowianie wyparci przez Niemców na wyspy Bałtyku”. To jeden z niewielu obrazów polskiego artysty związanych z naszym regionem. Miasto może być naszym mecenasem na mocy własnej uchwały…".
(kas)
Na zdjęciu: Przeprawa z Łasztowni na Wyspę Grodzką, gdzie powstała marina.