Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Nadzieje i rozczarowania, czyli biznes, urząd, prawo

Data publikacji: 13 maja 2018 r. 11:49
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:10
Nadzieje i rozczarowania, czyli biznes, urząd, prawo
 

Miało być osiedle wśród zieleni, chronionych siedlisk przyrodniczych i malowniczych oczek wodnych, z pięknym widokiem na rozlewiska Odry. Kameralne, z dominującą zabudową jednorodzinną: istna oaza ciszy i spokoju – jak wspominają jego obecni mieszkańcy. Natomiast powstała… „Przegęszczona aglomeracja domów, jak w soczewce skupiająca wszelkie problemy współczesnych szczecińskich osiedli deweloperskich, pozbawionych infrastruktury socjalnej: skwerów, zieleńców, placów zabaw, parkingów. Idealny przykład współpracy urzędników miasta i dewelopera, tyle że ze szkodą dla mieszkańców” – przyznaje radny Bazyli Baran.

Teren atrakcyjnie położony – na Wzgórzach Warszewskich, w rejonie ul. Łącznej. W niedalekiej odległości od centrum Szczecina i dobrze z nim skomunikowany. Niegdysiejszy folwark Sienno – teraz 8-hektarowa połać wydzielonych działek budowlanych przeznaczonych głównie pod zabudowę jednorodzinną: osiedle Małe Błonia.

– Nie było tak, że obejrzeliśmy prezentację deweloperską i kupiliśmy działki budowlane w ciemno. To była bardzo przemyślana decyzja, skonfrontowana z miejscowymi realiami i zapisami planu zagospodarowania przestrzennego. W końcu miało to być miejsce wybrane do realizacji inwestycji naszego życia. Idealne, bo gwarantujące zieleń, widok, bliskość wody – wspominają Katarzyna Pezowicz i Sylwia Szarkowska, obecnie mieszkające przy ul. Rudzika. – Choć faktycznie, zaufałyśmy deweloperowi, że nie dopuści do zniszczenia oczka wodnego, na jaki m.in. nasze rodziny miały mieć widok z okien przyszłych domów. Tym bardziej że był to – jak sprawdziłyśmy – naturalny polodowcowy „zbiornik wodny typu chronionego siedliska przyrodniczego starorzecza”. Kupiłyśmy działki budowlane i stawiałyśmy na nich domy, aby żyć w miejscu gwarantującym nam i naszym dzieciom bliski kontakt z naturą: wieczorne kumkanie żab, poranny świergot ptaków, kołysanie trzcin i pałek wodnych. Zamiast tego – jak się teraz okazuje – ów teren zielony wraz z akwenem planuje się zastąpić budynkiem z kolejną pizzerią, pierogarnią lub pijalnią piwa.©℗

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 11 maja 2018 r.

 Arleta NALEWAJKO

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

A co Panie na to ??
2018-05-13 19:00:05
Działki kupione na obrzeżach Szczecina - kierunek Stargard rok 2009 ( kryzys gospodarczy) bez wiedzy mieszkańców , bez konsultacji społecznych( ustawowo wymagane) Urząd Marszałkowski zezwala na budowę wielkoprzemysłowej fermy drobiu na 365tys.sztuk kurczaków ( inwestorem laureat konkursu "Kawaler do wzięcia")Nowo postawione domy w odległości mniej niż 100metrów już stały i co wy na to ??Gdzie władza samorządowa kto się liczy z mieszkańcami ??? NIKT!!!
orion
2018-05-13 14:51:05
Miasto nie musi nic budować. Deweloper miał zostawić naturalną przestrzeń, ale znając ich zachłanność, zagęszczą i pozatykają wszystko.
okazja
2018-05-13 12:55:21
działki kupione za grosze w polu a teraz infrastrukturę ma za publiczne pieniądze wybudować miasto!!! jakie to typowe !

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA