Rozmowa z Dariuszem Mateckim, posłem Suwerennej Polski
– Minister sprawiedliwości i prokurator generalny złożył wniosek o uchylenie panu immunitetu. Na czym polegała pana przestępcza działalność?
– Jeszcze nie złożył… To na razie tylko doniesienia medialne. To, co się naprawdę już zdarzyło to przeszukanie w moim domu, bezprawne odebranie mi telefonu, bo posłowi z immunitetem nie można odbierać jego rzeczy osobistych. Jakie mam tak naprawdę usłyszeć zarzuty? Tego tak naprawdę nie wiem. W mediach pojawia się kwestia ustawiania konkursów. Tyle tylko, że jest to kwestia abstrakcyjna, ponieważ w Funduszu Sprawiedliwości, zgodnie z polskim prawem, które funkcjonuje do dzisiaj i nawet nie było propozycji, by je zmienić, jedynym dysponentem Funduszu Sprawiedliwości jest Minister Sprawiedliwości, wówczas był to Zbigniew Ziobro. Pytanie: po co Minister Sprawiedliwości z ówczesnym radnym Szczecina mieliby ustawiać jakiś konkurs, skoro jedyną osobą, która dysponuje Funduszem Sprawiedliwości, jest Minister Sprawiedliwości. W jaki sposób mielibyśmy to w ogóle robić?
– Jak wobec tego dzielone były pieniądze z tego funduszu?
– Są dwie opcje przyznania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Pierwsza odbywa się na zasadzie tak zwanej jedenastki. Jest to decyzja Ministra Sprawiedliwości dotycząca wsparcia sektora publicznego, na przykład – jednostek straży OSP, szpitali. Tu możliwe jest też wsparcie mediów, z czego większość mediów korzystała. Na przykład do RASP, czyli Ringier Axel Springer Polska (Onet, Newsweek) trafiło około 2 mln złotych.
– Ciekawe.
– Tak, do tego Onetu, który teraz atakuje, że te środki były wykorzystane w sposób niecelowy. W mediach pojawia się często twierdzenie, że środki z Funduszu Sprawiedliwości mogą iść tylko dla osób pokrzywdzonych w przestępstwie. To nieprawda. Mogą być też podejmowane działania w zakresie informacyjnym, edukacyjnym, promocyjnym. Jest to fundusz ukierunkowany nie tylko na pomoc dla osób pokrzywdzonych w wyniku przestępczości, ale także na przeciwdziałanie przestępczości. A druga to konkursy, gdzie Minister Sprawiedliwości widząc potrzebę, organizuje konkurs.
Poza kwestiami politycznymi, czyli chęcią zgnębienia mojej osoby, ze względu na to, że ode mnie rozpoczęły się sprawy na przykład pana Geblewicza, pana Grodzkiego, w jakimś też sensie kwestie pana Giertycha, kiedy to przypominałem jego prorosyjskie wypowiedzi, znaczenie miały też… zasięgi internetowe, które były jednymi z najwyższych w kraju. To mogło się nie podobać. Kiedy ABW zajęło mój sprzęt komputerowy, miałem najwyższe zasięgi internetowe w kraju na YouTube czy na TikToku; rzędu milionów każdego miesiąca. Kiedy widzę, że dziennikarze TV Republika czy Radia Maryja nie są wpuszczani na konferencje rządowe, to odbieram to jako próbę uderzenia w przekaz medialny. To, co my jako posłowie czy politycy robimy obecnie, wpisuje się w to, co dawniej robiły media, czyli – pokazywanie rzeczywistości.
– Twierdzi pan, że pokazywał pan po prostu rzeczywistość i nadal ją chce pokazywać, a to się bardzo nie podoba obecnej władzy?
– To się bardzo nie podoba i dlatego – moim zdaniem – chcą mnie uciszyć. W tym, że polityk, radny rozmawia z Ministrem Sprawiedliwości na temat organizacji pozarządowych, w tym wspieranych przez Ministerstwo Sprawiedliwości nie ma nic dziwnego. To jest zgodne z prawem, zgodne z przepisami dotyczącymi Funduszu Sprawiedliwości. Nie trzeba być dziennikarzem śledczym, by zauważyć, że działalność stowarzyszenia Fidei Defensor wielokrotnie wspierałem i zasięgami, i organizując konferencje prasowe. Po prostu uważałem, że ta działalność jest niezwykle potrzebna. Była taka szczególnie w okresie „czarnych protestów”, kiedy masowo dewastowane były kościoły, niszczone kapliczki, obrażani księża. W komentarzach w internecie są do dziś tysiące wypowiedzi, które gdyby dotyczyły wyznawców judaizmu czy islamu, to ich autorzy trafialiby za nie do więzienia. W przypadku znieważania katolików nie ma żadnych reakcji organów ścigania. I to zauważył też minister Zbigniew Ziobro i zdecydował, że środki zostaną przeznaczone na przeciwdziałanie przestępczości związanej z wyznawaną religią, w tym informowanie, że taka przestępczość w ogóle jest. Można sobie zadać pytanie, czy szczecińskie stowarzyszenie, które dostało na taką działalność kilka milionów złotych, które zatrudniało kilkanaście osób, coś robiło w tym zakresie? Gdyby się okazało, że nie robiło, to może rzeczywiście jest to pole do nadużyć i być może nawet do defraudacji publicznych pieniędzy. Można sobie odpowiedzieć na przykład na podstawie działania mediów społecznościowych. Zasięg mediów organizacji pozarządowych w czasie trwania projektu Fidei Defensor: najwyższy zasięg w kraju, przewyższający zasięgi takich organizacji jak WOŚP, jak Iustitia, jak Fundacja Pro, jak IPN. Właściwie wszystkie największe organizacje zostały zasięgowo wyprzedzone. A to była tylko jedna z wielu dziedzin, którymi zajmowało się Fidei Defensor. Organizacja, której pomagałem, była więc skuteczna. Jako moja fundacja, czyli Ośrodek Monitorowania Antypolonizmów, która nigdy nie dostała żadnych środków publicznych, współdziałałem i też walczyłem o to, by udostępniać posty tej organizacji.
– Na co poszły więc te pieniądze?
– Może wielu myśli, że… dostali parę milionów i je zdefraudowali. Poza działaniami w sieci i informowaniu, że takie działania w ogóle są, Fidei Defensor odnotowało około 300 przejawów działań nacechowanych wrogością wobec chrześcijan, podjęło ponad 200 interwencji do organów ścigania, pomogło prawnie ponad 500 osobom z całego kraju, opracowało ponad 40 wydawnictw w formie broszur, ulotek, informatorów, książek poświęconych tematyce przeciwdziałania wolności sumienia, 30 wydarzeń publicznych, takich jak seminaria, koncerty, spotkania plenerowe, konferencje, ponad 50 programów audio-wizualnych poświęconych tematyce przeciwdziałania przestępczości. Co ważne w całym kraju Fidei Defensor organizowało spotkania z osobami starszymi, seniorami. A było to ponad 600 spotkań. Przeszkolono w sumie około 10 tysięcy osób w zakresie ochrony przed przestępczością, na przykład jak nie dać się oszukać metodą „na wnuczka”. Te spotkania generowały dość duży koszt, bo trzeba było wynająć salę, pokryć inne koszty…
– Wyręczaliście policję?
– To nie jest wyręczanie policji, tylko informowanie o tym, że są takie przęstępstwa. W tym drugim konkursie dotyczącym spotkań ze starszymi osobami, jak się nie dać oszukać to jednak wpisuje się w działania prewencyjne przed takimi sytuacjami, że do starszej osoby przychodzi sms, że trzeba dopłacić do rachunku np. 1 złotówkę. Seniorzy nierzadko klikają w taki link i zdarza się, że tracą majątek całego życia. Tego typu działalność jest skrajnie potrzebna w Polsce. Wielki zarzut jest o to, że organizacje, które dostawały pieniądze w czasach rządów PO czy SLD, nagle przestały dostawać pieniądze. Nawet pan Tomasz Mraz, ten pan Kleks słynny, mówił publicznie, że przeprasza jakieś organizacje, że nie dostały pieniędzy. A ja się pytam, dlaczego jakieś organizacje przez całą III RP mają dostawać pieniądze, a organizacje o innym profilu, katolickie, konserwatywne nigdy nie miały być dopuszczone do podziału środków publicznych? Przemysław Czarnek przy okazji jego projektu nazwanego niesłusznie „willa plus” na pytanie – dlaczego organizacje lewicowe nie dostawały pieniędzy, odpowiedział, że komuniści zgodnie z konstytucją pieniędzy dostawać nie będą. To jest oczywiście dość daleko idące… Ale proszę zauważyć, jak jest obecnie. Sienkiewicz stworzył listę około stu organizacji i wysyłał do wszystkich instytucji państwowych zapytania, czy były jakkolwiek wspierane. To była lista organizacji, które nie mogą być wspierane ze środków publicznych.
– Jakie organizacje znalazły się na tej liście?
– Między innymi Fidei Defensor, Ordo Iuris, cała masa organizacji, która była beneficjentami Funduszu Patriotycznego, o którym dziś też jest głośno.
– Sugeruje pan, że atak na pana i pana kolegów, na księdza Olszewskiego też być może, poszedł ze strony środowisk lewicowych, które przez całe lata walczyły z Kościołem?
– Te środowiska, które nas teraz atakują…, tak, zdecydowanie to oni, ci, którzy walczą z Kościołem, ale też związane z panem Nitrasem, który mówił o opiłowywaniu katolików. Zatrzymanie księdza w Wielki Czwartek, w święto kapłanów, uniemożliwienie mu sprawowania eucharystii w Wielkanoc to można zaliczyć do prześladowań ze względu na wyznawaną religię.
– Katolicy są w Polsce opiłowywani, są prześladowani?
– Pierwszy raz w historii naszego miasta jeden z księży był zmuszany do usunięcia ołtarza w Boże Ciało przez radnego partii Zieloni. To jest proces postępujący, krok po kroku chcą ściągać krzyże z miejsc publicznych, gdzie to było bardziej tradycją niż poddawaniem się określonej wierze. Jesteśmy państwem o tysiącletniej historii chrześcijaństwa i nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy z tej tradycji rezygnować, nawet jeśli ponad 50 procent społeczeństwa nie będzie wyznawcami tej religii. W wielu krajach zupełnie ateistycznych kwestie związane z wiarą zostały zachowane jako tradycja. Oni chcą nas pozbawić nie tylko religii, ale również tradycji.
– Czy całkiem serio obawia się, że zostanie pan pozbawiony wolności?
– Powiem więcej. Pamiętając czasy rządów Donalda Tuska, kiedy było bardzo wiele tajemniczych zgonów ludzi, którzy w tajemniczych okolicznościach popełniali samobójstwa, tacy jak choćby generał Petelicki, jestem przekonany, że to środowisko może doprowadzić do tego, że celowo i pokazowo będą chcieli nas zatrzymać w Sejmie, a później w jakiś sposób pokazać, że nie podołaliśmy i odebraliśmy sobie życie.
– Panie pośle, czy nie za daleko idą te obawy?
– Moim zdaniem nie. Pamiętam czasy rządów Donalda Tuska. Nie idą za daleko. Pomimo tego, że mamy całą prawniczą argumentację, że w Ministerstwie Sprawiedliwości nie pełniłem żadnej kierowniczej funkcji, nie byłem członkiem żadnej organizacji, która dostała środki z Funduszu Sprawiedliwości to…
Ci ludzie są zdolni do tego, by próbować zniszczyć całą konserwatywną prawicę. Rozpoczęli od tej prawicy, która była najbardziej negatywnie nastawiona do zmian w Unii Europejskiej. I to jest celowo robione przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Celowo też przed wyborami zatrzymano nasze sprzęty. A miałem tam materiały wyborcze dla kandydatów z naszego okręgu. To wszystko przepadło. Do dziś tego nie odzyskałem.
– Komisja Europejska wycofała się z zarzutów o braku praworządności w Polsce. Słowem – już jest praworządność…
– Kompletnie żadne prawo nie zmieniło się w Polsce. Zmieniła się tylko władza. Jest już w Polsce praworządność tylko dlatego, że rządzi już u nas Europejska Partia Ludowa, czyli Platforma Obywatelska i PSL.
– Mówi pan o tym, że środowiska polityków prawicowych, konserwatywnych są już właściwie w Polsce zwalczane przez władzę, także z instrumentalnym użyciem prawa, niektórzy już zresztą w areszcie, że czuje się pan zagrożony i obawia się pan „seryjnego samobójcy”. To bardzo niepokojące. Czy Unia Europejska, Komisja Europejska czy jakikolwiek organ tej instytucji zainteresował się tą sytuacją?
– Przewodniczącą Komisji Europejskiej jest osoba, która publicznie przed wyborami życzyła Donaldowi Tuskowi zwycięstwa w wyborach, której zależy, by Polska nie realizowała konkretnych inwestycji, które nie są na rękę Niemcom, takich jak CKP, port kontenerowy w Świnoujściu, elektrownia atomowa, by udrożniona została Odra. Dlatego między innymi powstaje obecnie Park Narodowy Dolnej Odry. To jeden z głównych punktów programu PO i Polski 2050, by na Odrze powstał park narodowy, który uniemożliwi udrożnienie Odry. To, że ładunki dowożone statkami do Świnoujścia i Szczecina mogłyby być dalej transportowane na południe Europy bardzo małym kosztem, ale to byłoby sprzeczne z interesem Niemiec. Nie sądzę więc, że gdyby – nawet nie odbierając nam immunitetów – pałowali nas w Sejmie, to w Brukseli nawet słowa, by nie powiedzieli. Zresztą podobna sytuacja była w Sejmie jak posłowie Kamiński i Wąsik próbowali wejść do gmachu parlamentu, została na nich nasłana straż marszałkowska i policja.
– Czy zarządzanie naszym krajem opiera się na odbieraniu immunitetów politykom opozycji i – co pan sugeruje – zastraszaniem opozycji?
– Ci ludzie, którzy obecnie są u władzy mają świadomość, że jeżeli wrócimy do władzy, to z całą pewnością będziemy chcieli rozliczyć nielegalne przejęcie prokuratury. Nie ma w polskim prawie takiej funkcji jak pełniący obowiązki prokuratora krajowego. Mają świadomość, w jaki sposób przejęli PAP, telewizję publiczną, w jaki sposób teraz zwalniają ludzi z instytucji kultury i wiedzą, że są to metody pozbawiające Polskę praworządności w sposób realny.
Sądzę, że będą robić wszystko, by zlikwidować Suwerenną Polskę, by zlikwidować Prawo i Sprawiedliwość, żeby pozbawić Prawa i Sprawiedliwości subwencji, bo wiedzą, że ich zwolennicy w dalszym ciągu będą im przysyłać pieniądze. Pozbawienie subwencji uderzy w te partie, które nie mają rozwiniętego fundraisingu swoich wyborców. Chcą doprowadzić do tego, by konserwatywna prawica nie wróciła już nigdy w Polsce do władzy. Jeśli nie uda im się to takimi atakami jak pozbawianie immunitetów, to będą chcieli zmienić ordynację wyborczą, żeby bardziej premiowane były głosy z dużych miast niż z Polski powiatowej.
– Jak rozumiem pana wypowiedź – teraz opozycja czuje się zagrożona?
– Obserwując to, co się dzieje, trudno nie czuć się zagrożonym. Skoro rządzą uchwałami, nie stosują się do wyroków Trybunału Konstytucyjnego, uznają, że go nie ma. Jednocześnie mają otoczkę medialną; ich przekaz będzie pokazywany w całej Polsce. Kto dziś publikuje wiadome taśmy? Publikują je ci, którzy od kogoś je dostali. A one są przedmiotem śledztwa, czyli muszą wyciekać ze śledztwa. TVN dotarł, Gazeta Wyborcza dotarła…, radio Zet dotarło… Onet dotarł… Jak dotarli? Oni po prostu dostali ze śledztwa i publikują.
– Przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego. O jaką unię warto walczyć? Kogo wspierać?
– My jako Suwerenna Polska tu, lokalnie, nie mamy swojego kandydata. Ja osobiście będę wspierał jedynkę Prawa i Sprawiedliwości – Joachima Brudzińskiego. Trzeba wspierać te partie, które skupiają europejskich konserwatystów i reformatorów.
– Dlaczego?
– Dlatego, że ta frakcja europejska dąży do tego, żeby Unia Europejska trwała, ale nie zmierzała w tym kierunku, w którym zmierza, ku federalizacji, ku przejmowaniu kolejnych autonomicznych decyzji państwa. Teraz unia chce mieć wpływ na wszystko, nawet na to – jak mają wyglądać nakrętki na butelki.
– Teraz nakrętki mają zwisać, utrudniając picie. Krytycy narzekają, że właściciel butelki nie może już decydować o tym, co zrobi z nakrętką.
– My uważamy, że unia ma być podmiotem, gdzie razem współpracujemy gospodarczo, naukowo, gdzie ludzie mogą się swobodnie przemieszczać i tyle… Nie potrzebujemy nadpaństwa, nadrządu. Ale nie. Oni z pozycji Brukseli chcą decydować, co ma być w Polsce. Dobrze, że frakcja konserwatystów i reformatorów (ECR) będzie się rozwijać, bo przystępują do niej trzy duże partie europejskie z Rumunii, Węgier i Francji. Ma szansę być drugą partią w Europarlamencie. (…)
Warto poprzeć kandydatów PiS, a jeśli ktoś ma bardziej radykalne poglądy, to i Konfederacji. Trzeba głosować na tych, którzy są za tym, by Polska nadal była na mapie.
– Aż tak jest źle?
– Jeśli unia stanie się federacją, państwa narodowe znikną z mapy. Mamy wtedy federację, która będzie się nazywała Unia Europejska. Wysiłek pokoleń Polaków pójdzie na marne, bo nie będziemy mieli suwerennego państwa. Nie będziemy mogli o nim w żaden sposób decydować. Już dzisiaj w zbyt wielu kwestiach nie możemy o sobie decydować, nawet w temacie obrony granicy UE ma większy wpływ niż polski rząd.
– Na koniec: co pan sądzi na temat pogarszającego się stanu bezpieczeństwa z powodu przestępczości uchodźców i migrantów?
– Pisałem na ten temat interpelacje, nie tylko zresztą na temat rosnącej liczby przestępstw ze strony Ukraińców, ale też innych grup etnicznych. To problem, który trzeba rozwiązać, ale nie poprzez to, że zatrudniać się będzie w policji i w innych służbach Ukraińców czy Gruzinów.
Pokazaliśmy jako naród solidarność z Ukrainą, ale uważam, że ta solidarność ma też swoje granice. Ja jako jeden z nielicznych posłów PiS zagłosowałem przeciwko dalszemu przyznawaniu świadczeń dla Ukraińców, bo uważam, że ci ludzie po tak długim czasie, powinni już sami takie świadczenie sobie wypracować.
– Dziękuję za rozmowę. ©℗
Roman CIEPLIŃSKI