Zdenerwował się na Tomasza, bo był przekonany, że ten go zaczepia i dziwnie na niego patrzy. Wstał, poszedł do kuchni, wziął nóż. To nim zadał 29-latkowi 7 ciosów w klatkę piersiową, szyję i bark. Mężczyzna zmarł. Morderca na wniosek prokuratury trafił na 3 miesiące do aresztu śledczego.
Jak już informowaliśmy, we wtorek (14 bm.) nad ranem w bloku przy ul. Ratuszowej w Kołobrzegu doszło do morderstwa. W trakcie libacji alkoholowej w mieszkaniu na 7 piętrze, kilkukrotnie ugodzony został nożem 29-letni mężczyzna. Ranny Tomasz J., o którym mowa, zdołał wydostać się na klatkę schodową. Tam upadł. Zaalarmowano pogotowie.
Niestety, mężczyzny nie udało się uratować. Zmarł po przewiezieniu do szpitala na skutek wykrwawienia. Przybyła do budynku przy ul. Ratuszowej policja weszła do mieszkania, w którym rozegrała się tragedia. Tam zauważono liczne ślady krwi. Do pracy przystąpili policyjni technicy. Kryminalni zatrzymali czterech mężczyzn. Wszyscy byli pijani.
Przesłuchano ich następnego dnia, gdy wytrzeźwieli. Trzech z nich wskazało jako na mordercę 27-letniego Cezarego K., który także znajdował się w policyjnej izbie zatrzymań. Mężczyzna, przyznał się do winy. W momencie ataku na współbiesiadnika był nie tylko pod wpływem alkoholu, ale i amfetaminy. Zdenerwował się na Tomasza J., bo był przekonany, że ten go zaczepia i dziwnie na niego patrzy. Wstał, poszedł do kuchni, wziął nóż. To nim zadał 29-latkowi 7 ciosów w klatkę piersiową, szyję i bark. Morderca zeznał, że osobiście pomógł rannemu wydostać się na klatkę schodową. Twierdził, że sam zatelefonował na pogotowie. Postanowił nie uciekać wiedząc, że prędzej czy później i tak zostanie ujęty.
Trzej świadkowie zdarzenia, którzy zostali już wypuszczeni na wolność, nieco inaczej zapamiętali przebieg imprezy. Wszyscy zeznali, że nie doszło do zaczepek ze strony przyszłej ofiary. Ich zdaniem spotkanie przebiegało w miłej atmosferze. Atak Cezarego K. był nagły i nieprzewidywalny. To oni pomogli wydostać się rannemu koledze na klatkę schodową, gdzie próbowali udzielić mu pomocy. Oni też zatelefonowali po pomoc.
Morderca na wniosek prokuratury trafił na 3 miesiące do aresztu śledczego. Na obecnym etapie postępowania prokuratura twierdzi, że działał w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia 29-latka. Za czyn, którego się dopuścił, grozi mu nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności. Cezary K. był w przeszłości karany za kradzieże. ©℗
(pw)