– Co zrobić, by się wreszcie zakończył ten tragiczny serial? – pyta pan Czarek z ul. Reduty Ordona w Szczecinie. – Rondo! Tam jest potrzebna – na gwałt – zmiana organizacji ruchu. Chcemy tam ronda!
Dyskusja o konieczności wprowadzenia zmiany organizacji ruchu na skrzyżowaniu ul. Łukasińskiego z ul. Reduty Ordona powraca jak bumerang od lat. Powraca, bo do wypadków i kolizji dochodzi tu praktycznie co miesiąc.
– Jesteśmy już tym zmęczeni – przyznaje pani Danuta. – Nie można się do tego przyzwyczaić, ponieważ tu chodzi o ludzkie życie. Obawiamy się, że w końcu kogoś tu szczęście opuści.
O wyjątkowości tego skrzyżowania piszemy już w „Kurierze” przynajmniej od 2018 r. Wciąż opisujemy kolejne zdarzenia drogowe – najczęściej, kiedy któreś z biorących w kolizji aut wjeżdża z impetem (a dzieje się to dość często) w przydomowy ogródek. Kłopot w tym, że na skrzyżowaniu nic się nie zmienia. Miasto nie chce się zdecydować na wprowadzenie rozwiązań proponowanych przez mieszkańców.
A zapytani przez nas rozmówcy nie mają wątpliwości: rondo jest najbezpieczniejszym, najprostszym i najmniej kolizyjnym rodzajem skrzyżowania.
– Nawet jeśli krzyżówka nie została zaprojektowana jako rondo, to nie ma problemów z wprowadzeniem jego zasad. Na dodatek nie wymaga wielkich nakładów finansowych – argumentuje pani Małgorzata. – A rozwiąże większość problemów.
Nasi Czytelnicy podają przykłady, gdzie wybudowanie ronda uspokoiło ruch. Małych i większych placów z ruchem okrężnym powstało w ostatnim czasie w Szczecinie sporo. Podobnego rozwiązania domagają się na Pogodnie.
Nie satysfakcjonuje ich przy tym tłumaczenie specjalistów, że „wielkość geometryczna skrzyżowania uniemożliwia budowę ronda w tym miejscu”.
– Minironda wprowadzono nawet w ciaśniejszych miejscach niż nasze skrzyżowanie – podkreśla pan Michał. – Chociażby na Warszewie.
Chcą więc ronda choćby na próbę, na jakiś czas. Wierzą, że dzięki niemu zniknie problem – w zmianie pierwszeństwa przejazdu! Samochód jadący ul. Łukasińskiego od strony Dowództwa Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w stronę ul. Mickiewicza cały czas jest uprzywilejowany. Dopiero przed skrzyżowaniem traci pierwszeństwo na rzecz pojazdów poruszających się ul. Reduty Ordona. Najwidoczniej część kierowców tego nie zauważa.
Jak się okazuje, urzędnicy z referatu ds. organizacji ruchu UM znają problem. Od jakiegoś czasu bacznie się feralnej krzyżówce „przyglądają”. Nie tylko z powodu licznych kolizji. Okoliczni mieszkańcy napisali do szczecińskiego ZDiTM wniosek, w którym się domagają zamontowania sygnalizacji świetlnej lub przebudowy krzyżówki na rondo.
Zdaniem fachowców, na rondo jest tam za mało miejsca. Również do zainstalowania świateł krzyżówka się nie kwalifikuje. Powód jest jeden: niewielki ruch, który po godzinach szczytu można wręcz określić jako mały.
Dlatego skrzyżowanie ul. Reduty Ordona z ul. Łukasińskiego oznakowano, jak podkreślają urzędnicy, wzorcowo. Mimo to nie jest bezpiecznie. Nie pomagają tu również inne próby regulacji organizacji ruchu. Samochody wciąż tu na siebie wjeżdżają, mieszkańcy protestują, a urzędnicy krzyżówce się… przyglądają.
Tekst i fot.: Leszek WÓJCIK