Rozbiórkę ogrodzeń prywatnych posesji przy ul. Kwiatowej w Szczecinie w związku z przebudową drogi we wrześniu nakazał ich mieszkańcom Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego. Wyznaczył termin do zeszłej soboty. Bo się dopatrzył, że płoty nieruchomości są w pasie drogowym. Urzędnicy straszą karami, jeśli ich nie zburzą. Część z właścicieli domów nie składa broni, bo nie czują się winni, choć - jak mówią - potraktowano ich jak złodziei kawałka komunalnego gruntu.
-Naszymi nieruchomościami władamy w większości po naszych rodzicach, niektórzy po dziadkach, w tym kształcie i granicach są one co najmniej od kilkudziesięciu lat, zgodnie z zapisami aktów notarialnych, płacimy regularnie miastu za nie podatki. Wobec wątpliwości próbowaliśmy tę kwestię wyjaśnić z zarządzającymi projektem i nadzorem inwestorskim. Bo z tych pism raptem się dowiedzieliśmy, że zawłaszczyliśmy sobie pas ruchu drogowego. Chcieliśmy wyjaśnić to nieporozumienie wokół budowy, tym bardziej że dotąd, jak i wcześniej, czyli do lata 2014 r., kiedy gotowy był ostateczny projekt przebudowy ulicy, nikt ze strony inwestora nie sygnalizował nieścisłości – przypomina Elżbieta Hauzer. - Teraz to na nas się zwala całą winę, czyniąc z nas w dodatku złodziei gminnej ziemi. Straszy się nas karami i naraża na koszty związane z wyburzeniem i stawianiem nowych ogrodzeń.
Z dołączonych do pism ZDiTM szkiców każdy z właścicieli miał sobie odczytać, ile tych metrów czy centymetrów ziemi „zawłaszczył”. Przy pierwszej posesji od ul Brodnickiej jest to pas o szerokości od 4 do 48 cm. Dalej też od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów. Geodeci z F.U.H. Geo-Grafik, zatrudnieni przez mieszkańców, z początkiem tygodnia będą to mierzyć i sprawdzać, by móc skonfrontować wyniki tych pomiarów z tym, co właścicielom domów przy ul. Kwiatowej doręczył ZDiTM. Choć już po wstępnym rozpoznaniu sprawy, mówią, że - w ich ocenie - ZDiTM nie ma żadnej podstawy prawnej, by żądać od mieszkańców usunięcia się z ogrodzeniami. Dopuścił do błędów w sztuce na etapie przygotowania inwestycji. Dowodem są też szkice, na które powołuje się ZDiTM i które dołączył do wcześniejszych wezwań. W kolejnych pismach zastępca dyrektora ZDiTM S. Fritsch dał zainteresowanym czas na usunięcie ich ogrodzeń do 30 września.
- Ten pośpiech ze strony ZDiTM jest zrozumiały, bo inwestycja w toku, ale naprawdę dużo czasu było, by sprawdzić te granice. Sposób, w jaki do tego zabrał się ZDiTM jest porażający. Wcześniej wszystko grało i nagle pojawił się problem. Brak sprawdzenia tych granic poprzez wznowienie znaków granicznych to błąd w sztuce. Liczą, że mieszkańcy się wystraszą tych groźnych krzyczących pism o karach - komentuje dla "Kuriera" sytuację geodeta F.U.H. Geo-Grafik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
- Nie zaistniał żaden konflikt pomiędzy ZDiTM i mieszkańcami, a uzgadniane są kwestie własności nieruchomości. Projekt budowlany tej inwestycji został wykonany zgodnie z wykonanymi pomiarami geodezyjnymi. Pomiary wykazały, że ogrodzenia nieruchomości należące do osób prywatnych posadowione są na gruncie Gminy Miasto Szczecin, w pasie drogowym. Na zlecenie wykonawcy, wykonano jeszcze raz niezależne pomiary geodezyjne, które potwierdziły ów fakt - oświadczył Szymon Wasilewski, rzecznik prasowy ZDiTM.
Rzecznik utrzymuje, że od początku ZDiTM szukał rozwiązania, które nie obligowałoby mieszkańców do przesuwania ogrodzeń. Poza tym potwierdza, że w miejscu obecnych ogrodzeń będą sytuowane m.in. murek oporowy oraz sieć elektryczna. I jak zaznacza, brak możliwości usytuowania niezbędnej infrastruktury może doprowadzić do sytuacji, w której zaprojektowane rozwiązania techniczne nie będą spełniały swojej roli, mogą się pojawiać np. zastoiska wody.
- Dodatkowo informujemy, że cześć ogrodzeń została już usunięta, zaś pozostałe usunięcia planowane są na weekend. Według posiadanych informacji przez ZDiTM, brak woli usunięcia ogrodzenia zgłasza tylko 1 właściciel - stwierdził Sz. Wasilewski w odpowiedzi przekazanej nam 29 września.
Sprawdziliśmy. Do piątku wycofał się, przesuwając - na żądanie ZDiTM - swój płot z siatki, tylko jeden właściciel. Do niedzielnego popołudnia tylko przed jeszcze jedną z nieruchomości widać było ślady rozpoczętego demontażu i wyburzania murku ogrodzenia.
Jak zakończy się ten konflikt, którego - wedle ZDiTM - nie ma? Do tematu wrócimy. ©℗
Mirosław WINCONEK
Fot.: Mirosław WINCONEK
Na zdjęciach: ulica Kwiatowa i ogrodzenia , których rozbiórkę ZDiTM nakazał właścicielom domów położonych za pasem torowiska i duktem służącym za chodnik oraz dojście do posesji.