Trudno postawić tezę, że Kołobrzeg stoi zabytkami. W mieście zachowało się co prawda trochę starych budowli i parków, które są wpisane do odpowiednich rejestrów, ale jest ich zdecydowanie mniej niż w ośrodkach, które ominęły ciężkie działania prowadzone w czasie II wojny światowej. Nie ma zresztą w tym nic dziwnego.
Zagadnienia dotyczące ochrony wartościowych obiektów, o których mowa, zawierać powinien „Gminny Program Opieki nad Zabytkami”. Za jego opracowanie odpowiada prezydent miasta. Dokumentu w Kołobrzegu jednak nie ma. Ten, który był, obowiązywał do końca 2024 roku. Nowy nie został jeszcze opracowany. Sprawa wyszła na jaw podczas posiedzenia połączonych komisji Rady Miasta.
Jak się dowiedzieliśmy, opracowaniem nowego programu opieki nad zabytkami zajmuje się Miejski Konserwator Zabytków, a konkretnie zewnętrzny podmiot, który otrzymał zlecenie na wykonanie zadania. Miejscy urzędnicy twierdzą, że do końca bieżącego roku nowy dokument nie tylko powstanie, ale również zacznie obowiązywać. Zdaniem zainteresowanych historią miasta kołobrzeżan, będzie to raczej niemożliwe. Nowy program musi zaopiniować Wojewódzki Konserwator Zabytków, który będzie miał na to 30 dni. Jeśli tak się stanie, dokument trafi na biurko prezydent miasta Anny Mieczkowskiej, która będzie go musiała przedstawić radnym do zatwierdzenia. Do końca roku pozostały niespełna dwa miesiące, co oznacza, że zmieszczenie się w deklarowanym czasie może być trudne. W zasadzie jest to jednak bez znaczenia, bo nowy dokument powinien zacząć obowiązywać z chwilą wygaśnięcia starego, czyli 10 miesięcy temu. Wygląda na to, że Miejski Konserwator Zabytków nieco przespał sprawę. ©℗
(pw)
