Ulica o dużym natężeniu ruchu i dwie kobiety, które chciały pomóc zagubionemu w miejskim zgiełku dzikiemu zwierzęciu. Gdyby ruszyło na ulicę, szanse na wypadek byłyby ogromne. Kiedy wezwały na pomoc miejskiego łowczego, w słuchawce usłyszały: „Niech panie idą, może go coś rozjedzie". To skłoniło je do napisania skargi na bezczynność łowczego nie tylko do prezydenta, resortowego wydziału magistratu, ale również do komisji ds. Gospodarki Komunalnej, Rewitalizacji i Ochrony Środowiska Rady Miasta Szczecina.
(an)
CAŁY ARTYKUŁ DOSTĘPNY W CYFROWYM WYDANIU "KURIERA SZCZECIŃSKIEGO" Z 31 STYCZNIA 2017 ROKU: http://www.24kurier.pl/cyfrowy
Fot. Robert Stachnik