Błąkał się po Dziewokliczu. Szukający towarzystwa ludzi pełen energii psiak. Gdy kąpielisko opustoszało, stało się jasne, że Bumerangowi zgubił się człowiek. Dopiero w szczecińskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt okazało się, że... nie po raz pierwszy.
Mieszaniec w typie owczarka niemieckiego: czarny, podpalany. Tyle że o sylwetce bardziej sportowej niż jego rasowy odpowiednik.
- Został do nas dowieziony 13 maja br. przez pogotowie interwencyjne. Jako bezpański, znaleziony. Był przestraszony, zagubiony, ale wyglądał świetnie: pełen energii, lgnący do ludzi, towarzyski także wobec innych zwierząt - wspominają pracownicy schroniska. - Nie przejawiał jakichkolwiek oznak bezdomności, zaniedbania. Sprawdziliśmy i rzeczywiście był oznakowany przy pomocy mikroczipa. Tyle że z elektronicznych danych nie wynikało nazwisko jego dotychczasowego opiekuna lecz... warszawskiego schroniska na Paluchu.
Tak to Bumerang (457/16), w swym ledwie pięcioletnim żywocie, po raz drugi przeżył dramat odrzucenia: stracił dom i zawiódł go człowiek.
- Bumerang ma żywiołowy temperament. Jest niczym wulkan energii. Nie widać, aby trudna przeszłość jakiekolwiek piętno na jego charakterze. To wciąż otwarty wobec człowieka i radosny psiak, który zasługuje na lepszy los i odpowiedzialnych ludzi - komentują pracownicy schroniska. - Poza tym ma zadatki na świetnego kompana. Jednak nie jest psem dla każdego. Wymaga bowiem mnóstwa ruchu: musi sobie pobrykać i wybiegać się na spacerze.
Byłby idealnym członkiem wielopokoleniowego stada lub rodziny aktywnie spędzającej wolny czas. Czeka na taką za kratami schroniska. Z niecierpliwością. Nieustannie nawołując ku swemu boksowi każdego, kto znajdzie się w jego pobliżu. Kto chciałby Bumeranga (457/16) przygarnąć, czyli przyjąć do rodziny, jest proszony o kontakt: szczecińskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt - tel. +48 91-487-02-81.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗
(an)
Fot. ZUK/Schronisko