Na nagraniu z monitoringu widać jak mężczyzna idzie w stronę psa. Gdy jeszcze jest daleko, doberman miota się ze strachu. Gdy już jest przy nim, ten w przerażeniu przywiera do ziemi. Mężczyzna najpierw przypina smycz do obroży, a potem uwiązanego psa bije. „Jeśli to działo się publicznie, to co musiało dziać się za zamkniętymi drzwiami mieszkania?” – pyta Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Rzecz działa się w jednej z kamienic przy ul. Bolesława Śmiałego w Szczecinie. Zamontowana przy jej wejściu kamera monitoringu uchwyciła nie tylko ten jeden przypadek okrucieństwa wobec psa o imieniu Lion. Tego rodzaju drastycznych nagrań jest więcej. Widać na nich, że Lion jest bity smyczą, innym razem łańcuchem.
Nagrania dokumentujące przemoc wobec psa zostały – przez sąsiadów – przekazane Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami, a jego inspektorzy o sprawie natychmiast powiadomili policję. W jej asyście weszli do mieszkania i odebrali Liona dotychczasowym właścicielom.
– Na nagraniu widać jednego mężczyznę bijącego psa. To kuzyn jego właścicieli. Natomiast z zawiadomienia złożonego przez sąsiadów – na policji, o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami – wiemy, że tego rodzaju okrucieństwa miał się dopuszczać również właściciel Liona – opowiada Marlena Sobczak, inspektorka TOZ w Szczecinie. – Gdy weszliśmy do mieszkania, żadnego z oprawców nie było. Pies był bardzo wystraszony. Wyraźnie bał się mężczyzn, choć przejawiał lęk wobec każdego nagłego ruchu: dosłownie zamierał w bezruchu. Podobnie przy dotyku. Gdy dotknęłam jego podbrzusza, z przerażenia siusiał pod siebie. Na pierwszy rzut oka nie było widać na nim fizycznych okaleczeń, a wyłącznie psychiczne.
Właścicielka psa twierdziła, że znęcającym się nad Lionem jest jej kuzyn.
– Wiedziała, co się dzieje, a jednak nie zrobiła nic. Brak reakcji na okrucieństwo wobec zwierzęcia, to milczące przyzwolenie na jego krzywdę – komentuje inspektorka TOZ.
Lion jest młody, ma niewiele ponad 1 rok. „Czy jedyny kontakt z człowiekiem, jaki do tej pory znał, to ciosy i następujący po nich ból?! Gdy oprawca podchodził… Gdy brał zamach… A on w przerażeniu przywierał do podłogi… Ile razy?! Jeśli to, co widać na nagraniach, działo się publicznie, to co musiało dziać się za zamkniętymi drzwiami tego mieszkania – piekła, jakie temu psu zgotował potwór, „człowiek” – zastanawia się inspektorka TOZ.
Właścicielka odmówiła dobrowolnego zrzeczenia się psa. Lion został więc odebrany interwencyjnie. Obecnie przebywa pod opieką Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie.
– Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mężczyźnie odpowiedzialnemu za krzywdzenie psa zarzutu z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt, co grozi karą pozbawienia wolności do trzech lat – informuje mł. asp. Paweł Pankau, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. – Skierowali również wniosek do prokuratury o zastosowanie dozoru policji oraz zakazu opieki nad zwierzętami wobec podejrzanego.
Sytuacja prawna Liona nie jest prosta. TOZ będzie wnioskował do prezydenta Szczecina o tymczasowe odebranie psa jego dotychczasowym właścicielom. Jeżeli taka decyzja administracyjna nie zostanie podjęta, to Lion – jeszcze przed rozstrzygnięciem sprawy przez sąd – będzie musiał powrócić do mieszkania przy ul. Bolesława Śmiałego i jego właścicieli.
Według TOZ, „toczy się również postępowanie przeciwko właścicielowi psa”. Jednak oficer prasowy KMP w Szczecinie tego nie potwierdza. Przyznaje jednak, że szczecińska policja jest zdeterminowana w ściganiu oprawców zwierząt.
– Apelujemy do wszystkich mieszkańców o czujność i zgłaszanie przypadków znęcania się nad zwierzętami. Każdy, kto zauważy, że zwierzę jest źle traktowane, głodzone, bite lub pozostawione bez odpowiedniego schronienia, powinien natychmiast poinformować odpowiednie służby: policję, straż miejską lub lokalne organizacje prozwierzęce – przekonuje mł. asp. Paweł Pankau, oficer prasowy KMP w Szczecinie. – Pamiętajmy, że zwierzęta są zależne od naszej opieki i troski. Ich los często leży w naszych rękach, a reagowanie na przypadki przemocy może uratować życie i zdrowie wielu czworonogów.
TOZ ma nadzieję, że Lion będzie już bezpieczny.
– Gdy wychodziliśmy z mieszkania, w którym dotychczas przebywał, ktoś opuścił klapę kosza na śmieci. Huknęło, a Lion zerwał się, jakby chciał uciec jak najdalej stąd – wspomina insp. Marlena Sobczak.
Ten przypadek to nie pierwszy, w którym policja współpracowała z TOZ.
– Dzięki ścisłej współpracy udało się już wcześniej uratować wiele zwierząt z rąk osób, które dopuściły się aktów przemocy i zaniedbania wobec bezbronnych istot – przekazuje oficer prasowy KMP. – Policjanci oraz przedstawiciele TOZ-u regularnie kontrolują miejsca, gdzie może dochodzić do nadużyć wobec zwierząt, reagując natychmiast na każde zgłoszenie dotyczące podejrzenia krzywdzenia zwierząt. ©℗
Arleta NALEWAJKO