Rozmowa z prof. dr. hab. Bogusławem Liberadzkim, wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego, posłem do PE z województwa zachodniopomorskiego
– Co jest dziś największą bolączką Unii Europejskiej?
– Największą bolączką Unii Europejskiej dzisiaj jest kwestia zaufania: żeby parlament ufał radzie, w radzie – żeby państwa sobie nawzajem ufały, żeby komisja miała zaufanie rady i jednocześnie żebyśmy wiedzieli, że propozycja, która pochodzi z danego państwa członkowskiego, jest nie ze względów egoistycznych, lecz dla dobra Unii, jako całości. Czego nam brakuje najbardziej? Zaufania.
– Populizm, nacjonalizmy, liberalizm, uchodźcy – czy zdaniem pana profesora są to już groźne zjawiska w Europie?
– Groźny jest populizm razem z nacjonalizmem. Otóż ze względów populistycznych w Polsce się na przykład mówi, i mówią to poważni ludzie, włącznie z premierem w czasie jego niedawnej wizyty w Strasburgu, że głos ludu jest ważniejszy niż prawo, wypowiedział też słowa: „Nie bójcie się populizmu, bo przecież to jest wola ludu”. Populizm polski mówi: „Krzywdzą nas, bo nam w nowej perspektywie nie chcą dać tyle samo pieniędzy, ile dawali”. Tyle że populiści, nacjonaliści niemieccy i holenderscy twierdzą: „Nic im nie należy dawać, jak są biedni, to niech się biorą do roboty, niech pracują. My potrzebujemy tych pieniędzy, nie będziemy płacić na tych darmozjadów”. Do czego prowadzą takie populizmy? Jedni i druzy powołują się na vox populi – głos ludu, że lud tego chce. Co będzie kolejnym etapem? Konfrontacja. Populizm oznacza brak szacunku dla instytucji, dla prawa, dla reguł oraz zasad. Unia Europejska natomiast opiera się właśnie na prawie, regułach, zasadach, procedurach i wartościach, ale populizm to wszystko kwestionuje. Tu jest największe zagrożenie populizmem. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 31 sierpnia 2018 r.
Tekst i fot. Elżbieta KUBERA