„Kurtyny wodne są stawiane w kluczowych, reprezentacyjnych punktach miasta. Dlatego powinny być dobierane ze szczególną starannością, zgodnie ze stylistyką katalogu mebli miejskich, aby nie pogłębiać istniejącego chaosu estetycznego" - do prezydenta Szczecina apelowała radna Dominika Jackowski. Skutecznie, o czym można się przekonać w trakcie ostatnich upalnych dni.
Do tej pory w Szczecinie rolę tzw. kurtyn wodnych pełniły strażackie węże zakończone dyszami. Pompujące wodę bez miary, a więc też nieekonomiczne i nieekologiczne. Było to anachroniczne rozwiązanie rodem z PRL-u, jak dowodziła radna Dominika Jackowski (Koalicja Obywatelska). Zwracając uwagę, że „walając się owe nieestetyczne węże generują niepotrzebne bariery architektoniczne", a stosowane w nich „nasady przeciekają, marnując duże ilości wody słodkiej i to w sytuacji, kiedy współczesne miasta muszą ją oszczędzać". Równocześnie zachęcała miejskie służby do - nie tylko estetycznej - zmiany stylu racjonowania ulicznej „wody dla ochłody". Zwracając się w interpelacji wprost do prezydenta o rozważenie możliwości zastąpienia prowizorycznych kurtyn nowoczesnymi, katalogowymi.
Z efektem, jaki obecnie jest już widoczny. Strażacki wąż na pl. Lotników zastąpiła bardziej estetyczniejsza brama wodna. Identyczna i też zamgławiająca, stanęła m.in. w dawnej alei kwiatowej. Jednak to wciąż nie jest rozwiązanie na miarę potrzeb współczesności. I daleko poza standardem katalogu mebli miejskich, opracowanym przez architekta miasta i wprowadzonym jako obowiązujący dla publicznych przestrzeni miejskich zarządzeniem prezydenta Szczecina.
Skoro nie w tym, to może w przyszłym sezonie uda się wprowadzić kurtyny wodne na miarę... metropolitarnych ambicji Szczecina.
(an)
Fot. Ryszard PAKIESER, Mirosław WINCONEK