Na pewno nie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Także nie dotychczasowi wolontariusze schroniska, skupieni w Fundacji dla Zwierząt „Cztery łapy" czy też w innych lokalnych organizacjach pozarządowych. Zatem kto będzie zarządzał szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt? Termin przyjmowania ofert w konkursie na prowadzenie tej placówki właśnie mija.
Mogą w nim uczestniczyć organizacje pozarządowe i pożytku publicznego, stowarzyszenia jednostek samorządu terytorialnego, osoby prawne, spółdzielnie socjalne, spółki akcyjne, nawet te z ograniczoną odpowiedzialnością, jak też stowarzyszenia wyznaniowe. Jakie podmioty już złożyły akces? Formalnie - jak informuje magistrat - nie wpłynęła jeszcze żadna oferta. Nieoficjalnie wiemy, że „rzutem na taśmę" planuje to zrobić pewna organizacja z siedzibą w Warszawie oraz właściciel stadniny.
Wiemy również, że wśród ubiegających się o prowadzenie schroniska (od 1 kwietnia do końca br. - przyp. an) nie ma Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Dlaczego jednak oferty nie złożyli wolontariusze na co dzień opiekujących się schroniskowymi zwierzakami, skupieni wokół Fundacji „Cztery Łapy"?
- Przygotowywaliśmy się się do tego konkursu. Zamierzaliśmy starać się o prowadzenie schroniska. Nie startujemy w konkursie, bo jego warunki zostały tak sformułowane, że wykluczają naszą Fundację - komentuje Dariusz Litkiewicz, wolontariusz i współinicjator ubiegłorocznych protestów na rzecz poprawy warunków opieki nad bezdomnymi zwierzętami Szczecina, jeden z liderów obrad tzw. społecznego stołu dla schroniska, a też prezes Fundacji „Cztery łapy". - We wszystkich rozmowach na temat konkursu mowa była o powierzeniu zewnętrznemu podmiotowi prowadzenia schroniska. Ogłoszono jednak konkurs na wsparcie, czyli oferenci muszą zadeklarować, że dołożą się finansowo do utrzymania schroniska. Organizacji tak młodej, jak nasza, na to po prostu nie stać.
Chodzi o warunek: „Ubiegający się zlecenie realizacji zadania oferent, zobowiązany jest do wniesienia wkładu w formie finansowej w wysokości nie mniejszej niż 15 % kosztu całkowitego zadania". To kwota blisko 100 tys. złotych. ©℗
Więcej w „Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Arleta NALEWAJKO
Fot. Dorota KOSZ