Rozmowa z Piotrem Krzystkiem, prezydentem Szczecina

– Panie prezydencie, w ostatni wtorek szczecińscy radni przyjęli budżet miasta na 2018 rok. To było już trzecie podejście do zaakceptowania tej uchwały. Jaką cenę musiał pan zapłacić PiS-owi za poparcie tego budżetu?

– Przede wszystkim cieszę się z budżetu, bo to jedna z najważniejszych uchwał każdego roku i decyduje, w jaki sposób będziemy wydawali nasze środki. To dobry budżet, bo sytuacja finansowa miasta jest bardzo przyzwoita. Mamy wysoki rating, czyli jesteśmy bardzo wiarygodni. Warto, żeby szczecinianie o tym wiedzieli, bo nie wszystkie samorządy są w takiej sytuacji. Możemy dużo inwestować. Ale oczywiście ten budżet ma też wymiar polityczny. Wiadomo, że za budżetem musi zagłosować co najmniej 16 radnych. Musimy więc dojść do porozumienia, czyli spełniania oczekiwań mieszkańców. Wiele projektów w budżecie to wnioski klubów, to cena za uchwalenie budżetu.

– Ale to chyba niejedyna cena?

– Były też spory, oczywiście, bo część wydatków nie wszystkim radnym się podobała. Musieliśmy więc o tym dyskutować. Np. był taki pomysł, żeby było mniej środków na inwestycje rad osiedli. Ale na szczęście ten wniosek udało nam się obronić. Były również wątpliwości PiS-u, żeby zredukować budżet Szczecińskiej Agencji Artystycznej. Ale też te środki zostały zachowane. Takich decyzji było sporo i były one gorące.

– Krąży też taka informacja, że pan dogadał się z PiS-em dopiero w ostatni poniedziałek, na chwilę przed sesją. Taki wniosek może wypływać z poniedziałkowej wypowiedzi wicemarszałka sejmu Joachima Brudzińskiego w TVP Szczecin. Stwierdził on, że miasto odzyska tereny na Łasztowni, ale będzie musiało je kupić. Czy to jest oznaka porozumienia z PiS?

– Od wielu lat mówię o tym, że część działek spółki Gryf Nieruchomości, które nie są potrzebne do funkcjonowania chłodni, powinna być przekazana miastu. Rozmawialiśmy o tym jeszcze za czasów rządów premier Ewy Kopacz. Miasto takie wnioski wówczas składało. Wicemarszałek był rzeczywiście u mnie w poniedziałek razem z ministrem Adamczykiem, rozmawialiśmy na ten temat. Przekazali mi informację, że są gotowi dokonać transakcji dotyczącej nieruchomości Łasztowni, ale w formie odpłatnej. Tej opcji nie wykluczamy.

– Wszyscy pana pewnie o to męczą. Ale kiedy pan podejmie decyzję, czy będzie startował w przyszłorocznych wyborach samorządowych?

– Jak przyjdzie na to właściwy czas.

Cały wywiad m.in. o stadionie, o Pogoni, o tym, że dziewczyny z Chemika Police grają teraz w Koszalinie w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 22 grudnia 2017 r.

Rozmawiał Dariusz Staniewski

Fot. Mirosław Winconek